Elektownia wiatrowa powstanie w powiecie zawierciańskim

- Podczas dwudniowych konsultacji mieszkańcy poznali plany projektu, szczegóły inwestycji, przebieg budowy parku wiatrowego, a także korzyści wynikające z posiadania tego typu inwestycji na terenie gminy - wyjaśnia Joanna Cigorin, menadżer ds. public relations i komunikacji w Juwi Energia Odnawialna. Pierwszych pięć wiatraków o mocy 3 MW zasiliłoby w energię całą gminę, jednak pozyskana w ten sposób energia trafiać będzie do głównej sieci, a stamtąd będzie rozdzielana dalej. Budowa parku wiatrowego potrwa kilka lat. Pracujące wiatraki, które wytwarzają energię, będzie można najwcześniej zobaczyć za cztery lata.

- W lutym złożyliśmy wniosek o zmianę Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku i zmianie studium, kolejnym etapem będzie praca nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego - zaznacza Joanna Cigorin.

- Gdy już plan zostanie uchwalony, będziemy mogli złożyć wniosek o przyłączenie do sieci energetycznej. Jednocześnie będzie tu trwał monitoring ornitologiczny oraz chiropterologiczny, czyli ptaków i nietoperzy (przyp. red.). To jeden z najdłuższych etapów w całym procesie inwestycyjnym i zwykle trwa od dwóch do trzech lat - dodaje.

Przeciwników elektrowni wiatrowych w małych gminach dziś jest coraz mniej, bo to wiele korzyści. Tak też było i tym razem. Początkowe obawy mieszkańców przed hałasem, zawrotami głowy, a także spadkiem cen nieruchomości przestały mieć znaczenie, gdy przedstawiono im korzyści finansowe, jakie mogą płynąć z posiadania wiatraka na polu. Firma, która poprowadzi inwestycję już podpisała porozumienia z właścicielami gruntów, na których pojawią się wiatraki. Z dzierżawy terenu mieszkaniec Woli Libertowskiej może rocznie otrzymać 20 tys. zł. Na ogromne profity może liczyć również gmina.

- Mówimy tu nie tylko o energii powstającej ze źródeł odnawialnych, ale również o dodatkowych wpływach do budżetu. Rocznie z tytułu podatku od nieruchomości do budżetu będzie wpływać 30 tysięcy zł. Ta kwota dotyczy jednego wiatraka - mówi Eugeniusz Kapuśniak, wójt Żarnowca.

Inaczej sytuacja wygląda w Kochanowicach, gdzie mieszkańcy zebrali aż 300 podpisów przeciw budowie farmy wiatrowej. Swój sprzeciw popierali szkodami, jakie ze sobą niosą wytwarzające prąd wiatraki. Mieszkańcy wskazali na hałas, spadek cen gruntów oraz infradźwięki. Te mity obala jednak Elektrownia Wiatrowa Kamieńsk w Bełchatowie. - Pojawia się wiele informacji o szkodliwości farm wiatrowych. Jesteśmy jednak przykładem, że tak nie jest - przekonuje Bogusław Terlecki, prezes zarządu Elektrowni Wiatrowej Kamieńsk Sp. z o.o.

- Mieszkańcy, którzy mają gospodarstwa w pobliżu naszej elektrowni, nie widzą minusów. W rozmowach wskazują nawet plusy. Twierdzą, że hałas wiatraku jest mało słyszalny. Porównują go do przelatującego bardzo wysoko samolotu. Ten dźwięk wydają łożyska. Ponadto mieszkańcy uważają, że dzięki elektrowni i 15 wiatrakom lepiej niosą się kury, lepiej rośnie im zboże - dodaje.

*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WALCZYMY O USTAWĘ METROPOLITALNĄ - POZNAJ EFEKTY