Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zawiercie: Kopalnia cynku i ołowiu jednak na Jurze?

Patryk Drabek
ZM
Pomimo społecznych protestów sprzed kilku lat, nadal istnieje możliwość wybudowania na Jurze, w okolicach Zawiercia, kopalni cynku i ołowiu. Pomysł wciąż jest aktualny, a firma Rathdowney Polska Sp. z o.o., która należy do kanadyjskiej firmy Rathdowney Resources Ltd., ogłosiła właśnie szacunkowe dane na temat znacznych zasobów rud cynku i ołowiu zidentyfikowanych na tym obszarze. Przypomnijmy, firma ma koncesję na poszukiwanie i dokumentowanie złóż na terenie między Olkuszem i Zawierciem.

Wyniki, opracowane w oparciu o dane pochodzące z 955 wierceń rdzeniowych, zarówno historycznych, wykonanych przez Państwowy Instytut Geologiczny, jak i z programu wierceń wykonanych przez Rathdowney Resources w celu potwierdzenia tych danych, stanowią pierwsze oszacowanie zasobów, opracowane według aktualnych norm. Wzdłuż pasa mineralizacji, który ma łączną długość ok. 10 km i szerokość do 1 km, firma Rathdowney zidentyfikowała złoże, które szacuje się na 21,2 miliona ton rudy o łącznej zawartości cynku i ołowiu wynoszącej 7,42 proc. - podkreśla Barbara Chammas z Rathdowney Polska.

Firma nie precyzuje na razie, czy będzie wydobywać złoża, ograniczając w tym momencie swoją rolę do poszukiwawczej i rozpoznawczej. - Zwieńczeniem tego etapu będzie opracowanie szczegółowej dokumentacji geologicznej rozpoznanego złoża, ale to wymaga dalszych wierceń badawczych, które zgodnie z harmonogramem projektu będą prowadzone w 2013 roku. Jednocześnie, ze względu na bardzo obiecujące wstępne rezultaty badań, spółka rozważa obecnie opracowanie wstępnego studium wykonalności - zaznacza Barbara Chammas.

Chętnych do utworzenia kopalni cynku i ołowiu nie brakuje, a swoich planów nie kryją zwłaszcza przedstawiciele Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" w Bukownie.
- W tym rejonie są największe udokumentowane historycznie złoża m.in. cynku i dlatego oczywiście jesteśmy nimi zainteresowani - podkreśla Bogusław Ochab, prezes zarządu ZGH "Bolesław". - Teraz nastąpił prawny pat, ponieważ koncesje ma firma Rathdowney, która jest w korzystniejszej sytuacji i ma pierwszeństwo w przypadku ewentualnego wydobycia. Możemy w tej chwili czekać na to, aż ta koncesja się skończy, albo rozmawiać z tą firmą. Jesteśmy nastawieni na dialog, ponieważ budowa kopalni to ogromne przedsięwzięcie - zaznacza Bogusław Ochab.

Jak podkreśla prezes ZGH "Bolesław", na przekonanie lokalnej społeczności do tego typu inwestycji potrzeba od dwóch do trzech lat. By było możliwe wydobycie złóż, zainteresowana firma musi pozyskać koncesję wydobywczą, która jest opiniowana przez gminę, a zdanie lokalnych władz jest wiążące. Wcześniej obligatoryjne są konsultacje z mieszkańcami.

Radni na "nie"
Kilkanaście miesięcy temu sprzeciw niektórych zawierciańskich radnych wywołało już samo pojawienie się przedstawicieli firmy Rathdowney na terenie miasta.
Rajcy obawiali się o środowisko i o wody podziemne, które występują na tym terenie. Wątpliwości mieli także mieszkańcy nie tylko Zawiercia, ale także miejscowości z sąsiedniej gminy Łazy. Jak zapewniały jeszcze niedawno władze Zawiercia, budowa kopalni w mieście nie wchodzi w grę do 2025 roku. Mówi o tym m.in. uchwalona strategia i oficjalne sprzeciwy przedstawicieli gminy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto