- Jeśli politycy PiS nie przyjmą mnie, okażą się tchórzami - oświadczył na wstępie, po czym zaprezentował listę pierwszych 11 pytań, jakie ma dla zespołu. - Czy prawdą jest, jak twierdzi uparcie krążąca po Warszawie plotka, że Jarosław Kaczyński nalegał na wylądowanie w Smoleńsku mimo deklarowanych trudnych warunków pogodowych? - wypalił m.in. od razu.
Nie zważając na naganę, której chwilę wcześniej udzieliła mu Sejmowa Komisja Etyki za wypowiedź, że Lech Kaczyński ma w sprawie katastrofy smoleńskiej krew na rękach, powtarzał swoje tezy. Po czym urządził spektakl z wędrówką po korytarzach sejmowych, by zapisać się do zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza, zaczepiając po drodze napotkanych polityków PiS. W końcu natknął się na samego Macierewicza, który poradził mu zgłosić się do sekretariatu marszałka, zaznaczając, że na jego wstawiennictwo nie ma co liczyć.
- Nie widzę takiej możliwości. Gdy to działanie się ukształtuje, będę się nad tym zastanawiał - mówił już rano polityk PiS w radiowej Trójce pytany, czy przyjmie Palikota. - Działania Janusza Palikota mają na celu zabicie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. To zbrodnia moralna, dyskredytowanie zmarłych - oburzał się Macierewicz.
Nic raczej jednak z tego oburzenia nie przyjdzie, bo regulamin Sejmu jest jasny: to nie od Macierewicza zależy, czy Palikot będzie zasiadał w zespole, ma do tego prawo każdy poseł, który wyraża ochotę, a podpis marszałka Sejmu pod wnioskiem jest tylko formalnością.
Tak więc pole do działania, które na fali spokojnej linii PiS w kampanii prezydenckiej zawęziło się wyraźnie, znów się Palikotowi otwiera.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?