Halina Bazan-Bouma od 22 lat mieszka w Holandii
- Kiedy miałam 22 lata, a mój brat 16, zmarł nasz ojciec. Jego rodzeństwo odeszło jeszcze wcześniej, a dziadków w ogóle nie znałam. Pamiętam, że przyjeżdżaliśmy do Zawiercia do naszej rodziny i wówczas nie interesowałam się przeszłością. Teraz natomiast nie ma nikogo z rodziny, kto mógłby mi odpowiedzieć na tysiące interesujących mnie pytań - podkreśla Halina Bazan-Bouma.
Kobieta, która mieszka obecnie w Holandii, znalazła akta parafialne z Żarek, uwzględniające lata po 1874 roku oraz księgi parafialne z Zawiercia, które obejmują z kolei okres od 1903 roku. Jakie były losy rodziny Haliny Bazan-Boumy między 1874 a 1903 rokiem? To właśnie trzeba ustalić.
- Wiem, że pradziadkowie mieszkali w Żarkach i tam też urodzili się moi dziadkowie. W latach 1867-1874 przyszli na świat Teofil, Paulina, Franciszka i Michalina, a już w Zawierciu - w 1877 roku - urodził się Karol, a może ktoś jeszcze? - pyta Halina Bazan-Bouma, która poprosiła nas o to, by za naszym pośrednictwem dotrzeć do pasjonatów historii, którzy mogliby jej pomóc.
Jej dziadkowie, Antoni i Marianna, wzięli ślub w Zawierciu, gdzie w latach 1890-1904 urodziły się dzieci: Genowefa, Tomasz, Bogumiła, Stefania, Konstanty, Władysław i Stanisława. Wiadomo, że w 1910 roku kupili grunt pod budowę domu przy ulicy Łośnickiej, gdzie zamieszkali przed I wojną światową. Nie wiadomo jednak, gdzie mieszkali kiedy przyjechali z Żarek do Zawiercia.
- Wiem tylko, że mieli kamienicę i wynajmowali mieszkania lokatorom, ale musieli ją sprzedać, ponieważ lokatorzy nie płacili czynszu. Kojarzę nazwę "Argentyna", ale jak było w tamtych czasach? Z tym okresem mogą być związane takie nazwiska, jak Plesiński, Lemański, Bazan czy też Maślankiewicz. Mój dziadek Antoni Bazan pracował w fabryce w Zawierciu jako majster. Brat mojego ojca Tomasz Bazan pracował natomiast na kolei w Częstochowie jako asesor. Mój ojciec Konstanty Bazan uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 4, co wynika z jego opowiadania o zamianie tej szkoły na szpital niemiecki w 1914 roku. Bliżej miejsca ich zamieszkania była jednak szkoła nr 2 przy ulicy Niedziałkowskiego - zaznacza Halina Bazan-Bouma. Podczas I wojny światowej jej ojciec pracował w Niemczech, a od 1920 roku pełnił służbę wojskową w Częstochowie i Warszawie. Następnie mieszkał w Poznaniu, a od 1927 roku był majstrem w Fabryce Maszyn w Zawierciu.
- Mam dokument z grudnia 1939 roku wydany przez urząd niemiecki o zabraniu przez Niemców samochodu marki citroen, który trafił do Glasfabrik. Ironią było to, że ojciec był zmuszony do pracy od grudnia 1940 roku do lutego 1945 roku jako kierowca-mechanik w Glasfabrik, co oznacza, że od tego momentu nie jeździł już własnym samochodem. Już po wojnie sądził się o to auto, ale bez skutku. Najprawdopodobniej zostało zabrane przez Rosjan. Może w tej fabryce są jednak jakieś dokumenty z czasów pracy mojego ojca? - zastanawia się Halina Bazan-Bouma. - Ojciec znał dobrze język niemiecki i pracując tam, uratował życie kilku osobom. Dzięki niemu zorganizowano też kuchnię dożywiającą hutników - dodaje kobieta mieszkająca obecnie w Holandii. Halina Bazan-Bouma ma również akt zgonu swojej prababci Marianny Lemańskiej (z domu Bazan), która zmarła w 1915 roku w kamienicy w lesie. Prawdopodobnie chodzi o las, który wycięto przy ulicy Leśnej w Zawierciu. - Czy to była ta kamienica, której szukam? Myślę, że nie. Mam też akt zgonu jej brata, Pawła Bazana i wiem, że mieszkał przy ulicy Łośnickiej. W naszej rodzinie mówiło się, że mieliśmy jakieś powiązania z rodziną szlachecką Rzewuskich, ale też nie potrafię tego ustalić - zaznacza Halina Bazan-Bouma.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?