Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia pilota Mariana Cholewki z Zawiercia

DRAPA
Marian Cholewka.
Marian Cholewka. mat. Z. Kluźniaka
Historia pilota Mariana Cholewki z Zawiercia: Migracje towarzyszą mieszkańcom Zawiercia i okolic od dawna. Ludzie od zawsze szukali swojego miejsca na świecie, również wybierając wyjazdy zagraniczne.

Historia pilota Mariana Cholewki z Zawiercia

Na naszym terenie pojawiło się między innymi wielu imigrantów, między innymi z Austrii, Prus czy też Czech, którzy w późniejszym czasie tworzyli miejsca pracy. Chodzi o osoby, które na zachodzie nie miały już możliwości rozwijania swoich interesów, a nasz kraj, a w wielu przypadkach także Zawiercie, był dobrym miejscem na rozkręcenie biznesu (dobry przykład? Choćby Erbe - dop. red.). Razem z takimi osobami przyjeżdżali również robotnicy i urzędnicy, którzy zapuszczali tu korzenie.

Tak jak w historii wielu innych państw zdarzało się jednak również tak, że wielu mieszkańców z różnych powodów decydowało się na emigrację.

- Tego typu emigracja była związana nie tylko z zarobkami. Przed I wojną światową, gdy tworzył się ruch robotniczy, to częste były przypadki przymusowej emigracji - mówi nasz historyczny ekspert Zdzisław Kluźniak.

Były jednak również takie osoby, które opuściły nasz kraj ze względu na karierę wojskową.

Niektórzy próbowali wracać do ojczyzny. Dziś właśnie chcemy przypomnieć historię jednej z takich osób.

Z zawierciańską dzielnicą Blanowice, ze względu na miejsce urodzenia, związany był Marian Cholewka - ostatni adiutant dywizjonu 317.

Skończył szkołę podchorążych rezerwy lotnictwa, a po zakończeniu kampanii wrześniowej trafił do Francji, gdzie został awansowany na stopień podporucznika. Następnie kontynuował szkolenie w Anglii, a w 1942 roku rozpoczął służbę w dywizjonie 317. Uczestniczył w wielkiej operacji próbnego desantu pod Dieppe.

Jest to kolejny związany z regionem pilot, a zarazem kawaler orderu Virtuti Militari. W trakcie lotu nad Dieppe został ciężko ranny. Pomimo tego, doleciał swoim samolotem do Anglii i dopiero po szczęśliwym wylądowaniu... stracił przytomność.

Z Marianem Cholewką i jego powrotem do rodziny wiąże się tragiczna historia.

- To wątek zagłębiowski, gdzie jest heroizm, odwaga, walka o niepodległość, ale później jest także wielka tragedia. Brata Mariana Cholewki zamęczyli bowiem ubowcy - podkreśla Zdzisław Kluźniak.

Jak do tego doszło? Marian Cholewka za namową swojej matki wrócił z Anglii. Kobieta tęskniła za synem i przekonała go do tego, by wrócił. Cholewka miał w Anglii narzeczoną, której rodzice byli właścicielami fabryki pończoch, ale przyjechał do Polski.

- Od początku był pod obserwacją najpierw UB, a później SB. Brat Mariana Cholewki przez całą okupację był w Polsce, a po 1945 roku pracował w Ministerstwie Informacji i Propagandy, gdzie był kierownikiem jednego z departamentów. Był odpowiedzialny między innymi za ochronę sztabu generalnego. Gdy nagle przyjechał do niego brat, wzbudziło to podejrzenia - mówi Zdzisław Kluźniak.

Gdy bracia się spotkali, po dwóch dniach przyjechało wojsko. Brat odpowiedzialny za sztab generalny miał w przyszłości zostać dyrektorem banku w Warszawie.

Gdy go jednak złapano, został skatowany, ponieważ ubowcy chcieli się dowiedzieć po co przyjechał szpieg z Anglii (mieli na myśli Mariana Cholewkę - dop. red.) i jakie informacje mu przekazał.

Po kilku dniach męczarni brat Mariana Cholewki zmarł, a pilot ocalał, chociaż też był przesłuchiwany. Jego brat był żonaty i miał syna. Nie zostali jednak sami, ponieważ Cholewka poślubił swoją szwagierkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto