Nietrafiony podział linii nr 3 w Zawierciu

Od poniedziałku, 18 stycznia, w życie weszła poważna zmiana związana z komunikacją miejską w Zawierciu. Zakład Komunikacji Miejskiej zdecydował o podzieleniu linii nr 3 na dwie części. Dla wielu mieszkańców jest to jednak niezrozumiała decyzja, która jedynie utrudnia im życie.

- Od poniedziałku słychać głosy niezadowolenia wśród mieszkańców Zawiercia. I są to głosy od Żerkowic, aż po Marciszów. Zmiana dotycząca podziału linii nr 3 została wprowadzona w życie z dnia na dzień. Praktycznie bez konsultacji ani z mieszkańcami, ani z radą miejską - mówi Mariusz Golenia, radny miejski. - Taka zmiana jest naprawdę bez sensu. Jest bardzo dużo negatywnych opinii. Teraz jadąc na przykład z Marciszowa do Karlina trzeba się przesiadać na dworcu. Na autobus trzeba jednak poczekać około pół godziny, ponieważ linie 3a i 3b nie są ze sobą zsynchronizowane. Nie wspomnę już o tym, że po przesiadce trzeba kupić jeszcze jeden bilet. Dla osób z biletem miesięcznym to nie jest problem, ale pozostali są bardzo niezadowoleni. My sami tą decyzją jesteśmy bardzo zaskoczeni. Dowiedzieliśmy się o niej ze strony Urzędu Miasta - dodaje Mariusz Golenia.

Podział linii nr 3 zaskakuje, ponieważ jest to najbardziej obłożona linia autobusowa. Według opracowania Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach linią tą jeździ prawie 1900 osób dziennie.

- Według mnie nie chodzi o uzasadnienie ekonomiczne. Przecież we wszystkich wskaźnikach ta linia dominuje. To linia najbardziej obłożona - mówi Mariusz Golenia.

Obecnie trwają kolejne spotkania pomiędzy dyrektorem Zakładu Komunikacji Miejskiej, a mieszkańcami poszczególnych dzielnic Zawiercia.

- Spróbujemy znaleźć jakieś dobre rozwiązanie z tej sytuacji, ale będzie trudno. Podstawowe zasady nie ulegną jednak zmianie. Linia nr 3 nadal będzie podzielona na dwie części. Tutaj nie planujemy żadnej zmiany - tłumaczy Marek Ciepaj, dyrektor Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu. - Może nastąpić jedynie korekta rozkładu jazdy lub samej trasy. Ludzie przez 30 lat przyzwyczaili się do takiego przebiegu linii, więc to naturalne, że są niezadowoleni. Wszyscy teraz nagle wołają na alarm. Ciągle otrzymuję telefony ze skargami od mieszkańców, którzy nie chcą takich zmian. Dzisiaj miałem już dwa spotkania z zarządami dzielnic. W tym miedzy innymi Kromołowa. My naprawdę poważnie traktujemy te wszystkie sugestie i staramy się wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Dlatego rozmawiamy i szukamy „złotego środka”. Warto dodać, że ta zmiana to wdrażanie projektu przygotowanego przez ekspertów - dodaje Marek Ciepaj.