Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z P. Małachowskim, wicemistrzem olimpijskim i świata w rzucie dyskiem

Wojciech Koerber
Małachowski pobił rekord Polski i zapowiada przed mistrzostwami Europy: Nikogo się nie boję. Niech rywale boją się mnie

Znów złamał pan własny rekord Polski (69,83 m), czyli forma jest wielka, ale i startów było ostatnio sporo. Nie za dużo jak na okres przed mistrzostwami Europy w Barcelonie (27.07-1.08)?

Może i dużo, ale przy trzech występach w tygodniu nie ma jeszcze tragedii. Teraz potrenuję sobie trochę na spokojnie w Spale i mam nadzieję, że do ME dorzucę jeszcze kilka centymetrów. Bo jeden start przed ME planuję - 22 lipca w Diamentowej Lidze w Monako. A w tych podróżach najgorsze to są przeloty.

Nie wyobrażam sobie tak ogromnego faceta lecącego do Eugene w USA klasą ekonomiczną. To przecież męka.

Zgadza się. Jednak w przypadku, gdy zmieniamy kontynent, menedżer zapewnia nam klasę biznes. Co innego jednak zawody w sezonie, a co innego zgrupowanie w trakcie zimowych przygotowań. Wtedy lecimy np. do RPA klasą ekonomiczną. Nie jest lekko. Wtedy najlepsze wyjście to chyba... wychodek.

O co walczy pan w tegorocznej Diamentowej Lidze?

O zwycięstwo. Wygrana w Monako dałaby mi kolejne punkty i pewniejsze prowadzenie w ge-neralce. Moja konkurencja znalazła się w siedmiu z 14 mityngów i wypadałoby całość wygrać. Niech będzie gdzieś zapisane, że jakiś Polak ma taki sukces na koncie. Poza tym, jak sama nazwa wskazuje, walczy się o diamenty, choć można je także spieniężyć.

A pan jaki ma plan?

Jak będę miał narzeczoną, to wezmę diamenty. Na razie wolę jednak pieniądze. A wszystkie ładne kobiety proszę o kontakt.

Może ładne i mądre?

Hmm, jak pan taką znajdzie, to proszę dać mi znać. Oczywiście żartuję.

Co obecnie pan porabia?

Trzeba odpocząć, ale i zrobić trochę ciężkich treningów, oddać parę mocniejszych rzutów.

Konkurencja trochę zaczęła się już ukrywać. W Gateshead był Węgier Kovago, ale zabrakło m.in. Estończyka Kantera i Niemca Hartinga.

Myślę, że w Monako stawi się już cała ekipa, bo to ostatni sprawdzian przed ME. Tak, tam powinni być wszyscy. Najważniejsze, że ja ze swojej formy mogę być zadowolony, choć tych parę centymetrów brakło. Ale nie ma co narzekać.

W pańskiej konkurencji ME to w zasadzie MŚ. Wszyscy najlepsi są ze Starego Kontynentu.

No tak, w europejskim dysku ekipa jest konkretna. Wspomniani Kovago, Harting i Kanter to moi najgroźniejsi rywale, ale czy się kogoś lub czegoś obawiam? Nie, niech to oni się obawiają.

Usain Bolt przyznał, że po igrzyskach w Londynie chętnie zmieniłby profesję i w dal zaczął skakać. By się swoim kibicom nie znudzić i nie przejeść. A pana z tym Boltem trochę łączy, choćby słynny gest napiętego łuku po udanym występie, w chwilach triumfu. Tyle że panu może być trudniej o zmianę konkurencji.

Dlatego ja zupełnie o tym nie myślę. Mnie trudniej byłoby się odnaleźć w innej sportowej rzeczywistości. Ale jest dyscyplina, o której myślałem od dziecka. Piłka ręczna. To piękny sport dla twardych facetów i lubiłem sobie w niego pograć, choć, niestety, nie było w pobliżu klubu. Walka, dużo biegania, przepychania, tutaj słaby psychicznie się nie przebije. Jak mówię, ci chłopacy są niesamowicie twardzi, a niektórych naszych miałem przyjemność poznać, na przykład Artura Siódmiaka.

Jak długo zamierza być pan czynnym sportowcem?

Tak długo jak będzie mi to sprawiało satysfakcję, a przy tym zdrowie dopisywało. Na pewno wystartuję na igrzyskach w Londynie, na kolejnych pewnie też. Tak to przynajmniej na dziś oceniam.

A myślał pan, co robić po zakończeniu kariery?

Może otworzę jakiś swój biznes, ale co dokładnie? Czas jeszcze jest, by przyszedł pomysł do głowy. Na razie się nad tym nie zastanawiam, bo mam jeszcze wie-le w sporcie do zrobienia. Gdybym o tym myślał, to by znaczyło, że się poddałem. To mogłoby negatywnie wpłynąć na wyniki. A ja jestem coraz bardziej zaawansowany technicznie, motorycznie itd. Nie poddaję się, walczę.

Jaki jest największy walor, a jednocześnie największy minus, bycia sportowcem?

Robię to, co lubię. Ja się męczę fizycznie, ale nie psychicznie, więc wszystko jest OK. Gdybym nie był sportowcem, nie zwiedziłbym tylu krajów. Pewnie, że nie miałem tak wielu wakacji, co moi znajomi i kiedyś była to dla mnie duża strata, ale teraz nie żałuję. Jestem zadowolony.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto