Sesja Rady Miejskiej w Zawierciu: 27 sierpnia radni wrócili z wakacji

Sesja Rady Miejskiej w Zawierciu: 27 sierpnia radni wrócili z wakacji

Zastępca prezydenta Zawiercia Wojciech Mikuła podkreślał, że pojawiające się informacje o tym, że gmina płaci miesięcznie hyclowi 17,5 tysiąca złotych za samą gotowość do wykonania usługi i przeprowadzenia interwencji, to manipulowanie faktami.

Tą sprawą od początku zajmuje się radna Ewa Mićka, która uważa, że ta umowa to skandal. - Umowa jest tak skonstruowana, że panu Żmudzie nie będzie opłacało się odławiać zwierząt, dlatego, że wszystkie koszty, które musi przy tym ponosić, będą pochodziły z tych pieniędzy, które dostaje miesięcznie ryczałtowo. Dla mnie ta umowa ryczałtowa - w takiej formie - jest po prostu skandaliczna i będę to powtarzać. Pan Żmuda za wyłapanie jednego psa może otrzymać nawet 6,5 tysiąca złotych - mówiła Ewa Mićka, dodając, że w innych gminach umowy są bardziej przejrzyste i czytelne.

Głos zabrała też Grażyna Szlęk, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zawierciu. Przedstawiła analizę, z której wynikało, że gdyby ZGK zajmowało się wyłapywaniem zwierząt, to kosztowałoby to więcej m.in. ze względu na to, że odpowiedzialni za to pracownicy musieliby pracować w trybie zmianowym.

- Poza tym przedsiębiorca ponosi koszty i to nie jest tak, że ktoś dostaje 17 tys. zł i chowa je do kieszeni. Chodziliśmy chyba do innych szkół - mówiła Grażyna Szlęk, a Wojciech Mikuła przytoczył dane z ostatnich lat. W 2009 roku na opiekę nad zwierzętami miasto wydało 159 tysięcy złotych, z czego wyłapano 52 psy (ponad 3 tys. za jedno zwierzę - dop. red.), a w 2010 roku za ponad 99 tysiące złotych do schroniska, właściciela lub do adopcji trafiło 57 psów (średnio 1 753 zł za jednego czworonoga). Już w 2011 roku gmina zapłaciła około 190 tysięcy złotych za 102 psy (1863 zł za jednego), a w 2012 roku ponad 118 tysięcy złotych za 91 psów (1291 zł za psa). Już w 2013 roku za 269 tysięcy odłowiono 176 psów (120 trafiło do schroniska, a 56 do adopcji). - Tym samym wyszło 1533 zł za jednego psa, a nie 6,5 tysiąca - mówił Wojciech Mikuła.

Radna Ewa Mićka podczas sesji prosiła również m.in. o rzetelny raport dotyczący niebezpiecznych odpadów w kamieniołomie w Zawierciu-Bzowie.

Sesja Rady Miejskiej w Zawierciu z 27 sierpnia: Co z odpadami w Bzowie?
Kierowniczka referatu Ochrony Środowiska UM w Zawierciu Anna Danielewska-Trzepla podkreślała natomiast, że nie wie nic o odpadach niebezpiecznych, ponieważ te złożone w 2008 roku zostały usunięte.

- Ze względu na dużo dyskusji, związanych z wydaną decyzją nakazującą usunięcie odpadów w postaci kompozytu mineralnego na bazie fluorku wapnia z terenu pogórniczego w Zawierciu-Bzowie, chcę powiedzieć, że w sprawie tej decyzji nadal prowadzone są postępowania sądowo-administracyjne. Obowiązujące regulacje prawne przewidują jednak szereg możliwości na podważenie wydanej decyzji nawet wtedy, gdy ma ona status ostatecznej - mówiła Anna Danielewska-Trzepla.

- Z moich informacji wynika, że od 2011 roku pan prezydent nie wykonał żadnych działań egzekucyjnych w stosunku do firmy Eko-Harpoon, która jest zobowiązana usunąć stamtąd te odpady - mówiła z kolei Ewa Mićka.

Anna Danielewska-Trzepla przekazała, że w sprawie Bzowa wydano dwie decyzje i jedna z nich została wykonana.

- W przypadku tej drugiej sprawy postępowanie administracyjne zostało wszczęte w 2008 roku i zakończone wydaniem decyzji 8 stycznia 2010 roku. Decyzja nakazywała usunięcie odpadów w postaci kompozytu mineralnego na bazie fluorku wapnia z terenu pogórniczego w Zawierciu-Bzowie - mówiła Anna Danielewska-Trzepla.

Dodała też m.in., że firma skorzystała z możliwości do podważenia tej decyzji, a odpady, o których mowa nie kwalifikują się do odpadów niebezpiecznych (według ustawy o odpadach - dop. red.).

- To nie tylko nasz problem. Gmina jest zobowiązana do przestrzegania przepisów, a to, że przedsiębiorca wykorzystuje niespójne przepisy i sprzeczne regulacje, mając możliwość podważenia decyzji, która nawet jest ostateczna, to na to już nie mamy wpływu - podkreślała Anna Danielewska-Trzepla.

- Chciałem zaapelować do radnej, by nie wprowadzała w błąd mieszkańców Bzowa. Proszę nie mówić, że tam są niebezpieczne odpady - mówił zastępca prezydenta Wojciech Mikuła.

Sesja Rady Miejskiej w Zawierciu z 27 sierpnia: Interpelacje
Jeśli chodzi o interpelacje, to przy mównicy stanęli tylko Artur Czajkowski i Ewa Mićka.

Radny poruszył temat wyznaczania przejść dla pieszych przy ulicy Przyjaźni. Jedno miałoby się znaleźć na wysokości placu zabaw, a drugie w okolicach ulicy Wiosennej. Opinię w tej sprawie wydała już policja i jest ona negatywna.

Ewa Mićka pytała m.in. o wielkość dochodu uzyskanego z tytułu opłaty śmieciowej z rozbiciem na poszczególne miesiące oraz o to, ile wynoszą koszty utrzymania miejskich fontann z rozbiciem na poszczególne obiekty.

Radną zainteresował też projekt „Gospodarka ściekowa Zawiercia”, a w szczególności to, czy Unia Europejska przyjęła raport oraz czy gmina osiągnęła efekt ekologiczny.

Ewa Mićka prosiła również o szczegóły związane z przetargiem na zakup używanego autobusu przez ZKM oraz pytała o przebudowę parkingu przy Urzędzie Miejskim. Szczególnie interesowała ją jakość kostki, która zostanie wykorzystana.

Wojciech Mikuła odpowiedział, że na interpelacje dotyczące fontann oraz opłaty śmieciowej już odpowiedziano. W przypadku projektu „Gospodarka ściekowa Zawiercia” to przedsięwzięcie zostało już zakończone i osiągnięto efekt ekologiczny. W magistracie czekają jeszcze na ostateczną decyzję Unii Europejskiej. W przypadku budowy parkingu użyte materiały mają być najwyższej jakości (kostka betonowa).

Jeśli chodzi o przetarg na zakup używanego autobusu, to zgłosił się jeden oferent.