Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Powiatowy w Zawierciu: Personel zgubił... pacjenta

Monika Krężel
Czy pacjent w szpitalu może nagle zapaść się pod ziemię?
Czy pacjent w szpitalu może nagle zapaść się pod ziemię? KARINA TROJOK
Rodzina pana Mirosława z Zawiercia przeżyła horror, gdy przyszła go odwiedzić w Szpitalu Powiatowym. Pacjent zniknął. Do zdarzenia doszło miesiąc temu, ale nasz Czytelnik postanowił opowiedzieć tę historię ku przestrodze.

Rodzina pana Mirosława z Zawiercia przeżyła horror, gdy przyszła go odwiedzić w Szpitalu Powiatowym. - W sali, gdzie brat powinien leżeć, nie było go - opowiada pan Mieczysław (nazwisko i adres do wiadomości redakcji). - Co więcej, ani od pielęgniarek, ani od lekarza nie dowiedzieliśmy się, gdzie został przewieziony.

Do zdarzenia doszło miesiąc temu, ale nasz Czytelnik postanowił opowiedzieć tę historię ku przestrodze. - Nie chcę robić afery ani szukać winnego, bo wszystko dobrze się skończyło. Chciałbym tylko, żeby nigdy nie powtórzył się taki błąd - podkreśla.

Jego brat zasłabł na ulicy. O własnych siłach dotarł do Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Zrobiono mu badania, bo miał kłopoty z sercem i zatrzymano w szpitalu. To był piątek, 21 października. - Brat nie ma telefonu komórkowego, ale często dzwonił do mnie. Korzystał z aparatu stacjonarnego albo pożyczał komórkę od leżących z nim na sali pacjentów - relacjonuje Czytelnik. - Jesteśmy z bratem bardzo blisko związani, nasi rodzice już nie żyją. W tym czasie, gdy on przebywał w szpitalu, ja niestety, też byłem chory i nie mogłem wychodzić z domu - opowiada.

Pan Mieczysław, gdy tylko wyzdrowiał, natychmiast poszedł do szpitala odwiedzić brata. To była niedziela, 30 października. - Na sali nie było go, łóżko było puste. Spytałem więc pielęgniarkę, gdzie jest brat, a ona odpowiedziała, że go nie ma, że został wypisany - relacjonuje pan Mieczysław. - Już się zdenerwowałem, bo w domu go przecież nie było.

Druga pielęgniarka powiedziała na to, że najprawdopodobniej mój brat został przewieziony do Ochojca. Szukałem brata nawet na izbie przyjęć, tam dowiedziałem się jedynie, kiedy brat został przyjęty. Okazało się zresztą, że miał zmienione imię.

Czytelnik był zrozpaczony. - Pytałem ciągle w szpitalu, od kogo mogę się czegoś dowiedzieć. Odesłano mnie do dyżurującej lekarki, ale też niczego konkretnego mi nie powiedziała. Zdobyłem jedynie numer telefonu do kliniki w Ochojcu - opowiada.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto