Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Majewski: Lubię stadion w Barcelonie

Robert Małolepszy
Z Tomaszem Majewskim, mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą rozmawia Robert Małolepszy.

Za tydzień w Barcelonie rozpoczynają się mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Pan jedzie tam niemal jak... debiutant. Pańskie dokonania w imprezie tej rangi wyglądają skromnie, oczywiście jak na mistrza olimpijskiego. Jak to się stało, że nie ma pan medalu ME?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Mistrzostwa są co cztery lata. Za wiele okazji do wywalczenia medalu więc nie ma. Cztery lata temu byłem w gazie, ale przyplątała mi się kontuzja mięśnia dwugłowego. Do Goeteborga, gdzie odbywały się zawody, poleciałem. Wynik nie mógł być jednak za dobry. Zająłem ósme miejsce. Osiem lat temu nie miałem z kolei szans na medal.

Do Barcelony leci pan po złoty medal? Czy może, wobec słabszych wyników na początku sezonu, po prostu po medal?
Jadę walczyć o złoto. Inaczej mi nie wypada. A co z tego wyjdzie zobaczymy.

Białorusin Andrej Michniewicz pchnął niedawno w Mińsku 22,09 m, bijąc rekord życiowy i rekord kraju. Pański najlepszy tegoroczny rezultat to 21,25 m. Michniewicz pana wystraszył, wkurzył, czy raczej zmobilizował?
Nie zaskoczył mnie, bo co roku powtarza się to samo. Im bliżej imprezy głównej, tym Andrej pcha dalej, ale tylko u siebie, bo na mityngi nie jest zapraszany. W najważniejszym momencie zazwyczaj pcha za to o metr bliżej. W tym sezonie może być jednak inaczej. Zimą też miał dobre wyniki i na halowych mistrzostwach świata w Ad-Dauha je powtórzył [pchnął 21,68 m wywalczył srebrny medal, Majewski był piąty - 21,20 - przyp. red].

Jeśli w Barcelonie powtórzy pchnięcie na odległość 22 metrów będzie pan w stanie odpowiedzieć?
Najważniejsze to nie przejmować się tym co robią rywale, tylko spokojnie robić swoje. Jedno wiem na pewno. Jeśli na mistrzostwach Polski w Bielsku-Białej zdołałem pchnąć 21,25 m, to w Barcelonie powinienem uzyskać więcej. Ja już jestem takim zawodnikiem, że muszę mieć bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. Na treningach w ogóle nie zbliżam się do swoich najlepszych rezultatów.

To pytanie pewnie pana zdenerwuje, bo ostatnio ciągle wszyscy pytają o pańską technikę. Udało się wreszcie ją ustabilizować?
Rzeczywiście wszyscy mnie o to pytają, ale nie denerwuję się, bo sam przecież wywołałem ten temat, mówiąc w jednym z wywiadów, że zmieniłem technikę i musi minąć trochę czasu nim wszystko sobie poukładam. To są bardzo niewielkie zmiany. Laik niczego nie zauważy. A jeśli chodzi o odpowiedź to brzmi ona: jest coraz lepiej, ale wciąż nie idealnie. Ale tak ma być. To żmudny proces.

Czy ten żmudny proces da upragnione 22 metry?
Też już przyzwyczaiłem się do pytań o barierę 22 metrów. Też sam ten temat wywołałem. Rok temu było blisko - 21,95. Chciałbym jednak zauważyć, że ten wynik osiągnąłem 30 lipca. Ja generalnie lepiej rzucam w drugiej części sezonu, po prostu powoli się rozkręcam. Wierzę, że jeszcze w tym będzie podobnie.

W Barcelonie?
Wspomnienia z tego stadionu mam bardzo dobre. Rok temu wygrałem tam, pokonując Amerykanina Christina Cantwella i wspomnianego Michniewicza.

Kto jeszcze poza Michniewiczem będzie groźny. W rankingu światowym wyprzedza pana jeszcze Łotysz Maris Urtans?
W niego to akurat nie wierzę. W Belgradzie pchnął wprawdzie 21.63, ale on na dużych imprezach prawie nigdy nie wchodzi do ścisłego finału.

Niemiec Bartels i Białorusin Lyzhyn wygrywali w tym sezonie z panem w mityngach Diamentowej Ligi...
Ja z nimi wygrywałem dużo więcej razy. Ale właśnie ta dwójka, plus ja i Andrej to kandydaci do medalu w Barcelonie. Sądzę, że wynik powyżej 21 metrów da podium.

Od jesieni nie jest już pan kawalerem. Coś się w związku z tym zmieniło w pańskim sportowym życiu?
Właśnie przyjechała do mnie na obóz do Spały żona.

Nie narzeka, że tyle czasu spędza pan poza domem?
Jesteśmy ze sobą już od paru lat. Przyzwyczaiła się więc do mojego trybu życia. Poza tym ja nigdy nie lubiłem jeździć na długie obozy. Trenuję głównie w Warszawie, na AWF i to się nie zmieniło.

Gniazdko sobie już uwiliście?
Wciąż jesteśmy na etapie poszukiwań.

A samochód chociaż pan sobie kupił?
Nie. Wciąż nie mam prawa jazdy. Żona ma hondę civic. Czasami mnie podwozi na treningi.

Jakieś inne atrybuty przypisane głowie rodziny?
Żadnych. Nic się nie zmieniło.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto