Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZKM zapewnia: Podwyżek cen biletów nie będzie

Paulina Musialska
Podwyżka stawek za wozokilometr spowodowała, że gminy zdecydowały się na ograniczenie liczby kursów. O zmianach w komunikacji miejskiej opowiada Marek Ciepaj, prezes zarządu ZKM.

Czym spowodowane są wasze ostatnie podwyżki w stawkach za tzw. wozokilometr?

Podwyżki wynikają przede wszystkim z faktu, że zakład budżetowy został przekształcony w spółkę prawa handlowego. A to pociąga za sobą różne konsekwencje. Między inny nowy podmiot posiada osobowość prawną. Zakład budżetowy działał w myśl ustawy o finansach publicznych i był finansowany z tak zwanej dotacji przedmiotowej. Ta dotacja jest limitowana do poziomu 50 proc. kosztów. To oznacza, że jeśli koszty wyniosą na przykład 100 tysięcy złotych, to 50 tysięcy dopłacają nam gminy. Nigdy tej drugiej połowy przychodów nie udało się osiągnąć ze sprzedaży biletów. Stąd ten bilans nie był ekwiwalentny. Koszty wynikają m.in. z liczby linii, rozkładu jazdy oraz stanu technicznego taboru. Dopiero formuła spółki może pozwolić funkcjonować ZKM na racjonalnych zasadach. W starej strukturze dopłata od gmin wynosiła 2,75 złotych za wozokilometr. Teraz miasto utworzyło spółkę i dopłata będzie wynosić 4 złote za wozokilometr (w tym 8 proc. podatku). Realna dopłata do spółki to 3,7 złotych. Spółka dostaje tylko 95 groszy więcej do kilometra. Przy kosztach dotychczasowych na poziomie 5 złotych za wozokilometr wymusza to poddanie się mocnemu programowi oszczędnościowemu.

Na czym oszczędza Zakład Komunikacji Miejskiej?

Oszczędzamy przede wszystkim na zakupach części i materiałów. W tym roku udało nam się uzyskać w przetargu korzystną niską cenę paliwa. Nie wiem jak będzie w kolejnym roku, ponieważ wszystko wskazuje na to, że cena paliwa zaczyna rosnąć. Prawda jest taka, że mamy bardzo duży reżim kosztów, aby w tych czterech złotych się mieścić. Gminy krytycznie oceniają wzrost stawek, ale nasze uzasadnienia wydają się być zrozumiałe.

Swoje niezadowolenie głośno wyrażała gmina Poręba. Czy władze pozostałych gmin również sprzeciwiały się podwyżce stawki?

Dla gmin oznacza to przede wszystkim zwiększenie w budżecie wydatków związanych z komunikacją miejską. Oczywiście, był odruch obronny. Taki, który pojawia się również przy innych podwyżkach cen, na przykład cen wody czy energii. Początkowo gminy nie zgadzały się, ale wyjaśniliśmy im te zależności i przekonaliśmy racjonalnymi argumentami do naszego stanowiska. Niektóre gminy poszły w kierunku małej restrukturyzacji rozkładów jazdy. Zmniejszyła się liczba kursów. Możliwe, że w przyszłym roku gminy ułożą budżety, tak aby znalazły się pieniądze na komunikację.

Które linie autobusowe musiały zostać skorygowane?

Małe korekty dotyczyły linii numer 2, która kursuje do Poręby. W tym przypadku wypadły cztery kursy. Z 21 kursów zostało 17. Gmina czyni starania, aby wygospodarować jeszcze jakieś środki finansowe na poprawę sytuacji na przyszłość. W liniach autobusowych numer 1 i 5, które kursują do Włodowic pojawiły się niewielkie zamiany kursów. W linii numer 7 do Ogrodzieńca też ograniczono kursy. W zasadzie to chyba wszystkie zmiany. Linie kursujące na terenie gminy Zawiercie pozostały bez zmian. Planowanie budżetu to idealny moment na zabezpieczenie pieniędzy. Warto jednak dodać, że co roku z komunikacji miejskiej korzysta coraz mniej osób. To nie dotyczy tylko Zawiercia. Na to niestety nie mamy wpływu. Należałoby postawić pytanie czy naszą misją jest zapewnienie mieszkańcom transportu czy patrzenie na ten problem tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Jest to pytanie retoryczne. Możemy zaobserwować, że nieraz w autobusie jedzie tylko kilka osób. W najbliższym czasie gmina Zawiercie zakupi nowe autobusy. W pakiecie piętnastu pojazdów aż dziewięć ma być autobusami małymi, czyli takimi, które zabierają do 45 osób. Liczba pasażerów będzie optymalna do wielkości autobusu. A co najważniejsze będą one tańsze w eksploatacji.

Spadek liczby pasażerów sprawia, że niektóre z linii mogą przestać być rentowne. Która z tych linii przynosi obecnie najmniejsze zyski?

Nie chciałbym oceniać linii w takich kategoriach. Komunikacja miejska jest zadaniem własnym gminy. To jest nasza misja, posłannictwo, służenie ludziom, którą realizujemy w imieniu organizatora. Jest kilka linii, które wymagają małych korekt. W całej strukturze linii zachowujemy jednak status quo. Radni reprezentują swoje dzielnice i składają wnioski. Rozumiem, że ludzie chcą na przykład dojechać na cmentarz. Stworzyliśmy ostatnio mieszkańcom dzielnic Borowe Pole oraz Marciszów taką możliwość. Utworzyliśmy weekendowe podjazdy na cmentarze.

Pasażerowie obawiają się, że podwyższenie stawek może wiązać się z większymi cenami biletów. Czy ich obawy są słuszne?

Zupełnie nie, ponieważ nie wchodzimy w tę sferę. To temat bardzo delikatny i drażliwy. To decyzja należąca do władz miasta. Z tego co wiem, taka decyzja nie wchodzi w grę. Mają się pojawić jedynie małe retusze dotyczące grup uprzywilejowanych. Chcemy rozgraniczyć stopień inwalidztwa duży i lekki. Osoby z lekkim stopniem inwalidztwa nie będą traktowane tak samo jak osoby mocniej dotknięte przez los. Będą wtedy płacić symboliczną opłatę, a osoby z dużym stopniem inwalidztwa będą z niej całkiem zwolnieni. To jedyna propozycja, ale zadecydują radni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto