Beczki w lesie koło Włodowic
Dwa z nich uległy rozszczelnieniu, przez co nastąpił częściowy wyciek zawartych w nich substancji (ok. 100 litrów).
W akcji ratowniczej brały udział jednostki PSP w Zawierciu, OSP oraz pracownicy częstochowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy pobrali próbki gleby z miejsca zdarzenia do badań fizyko-chemicznych. Już następnego dnia sprawą zajął się wójt Włodowic, a pojemniki usunięto z miejsca zdarzenia. W poniedziałek zajęto się z kolei zanieczyszczoną warstwą gruntu.
- Wykorzystaliśmy w tej sytuacji doświadczenie innych gmin i gdy inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykonali swoje czynności, zajęliśmy się porządkowaniem tego terenu. Pojemniki z substancjami zabrali pracownicy firmy Eko-Gwajm z Ogrodzieńca, a kosztowało nas to osiem tysięcy złotych. Pogodziliśmy się już z tym, że straciliśmy te pieniądze - przyznaje wójt Włodowic Adam Szmukier.
Nie znamy jeszcze wyników badań przeprowadzonych przez WIOŚ.
- Następnego dnia pracownicy inspektoratu ponownie pobrali do analiz próbki gleby z terenu zdarzenia. Ze względu na szeroki zakres badań pobranych próbek (m.in. pod kątem zawartości substancji ropopochodnych, węglowodorów aromatycznych czy pestycydów), laboratorium WIOŚ określiło czas wykonania analiz na około 2-3 tygodnie - poinformowała Małgorzata Zielonka z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach.
Na miejscu pracowali też policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu, którzy następnie przesłali dokumentację do Prokuratury Rejonowej w Myszkowie, która ma się zająć tą sprawą.
W czerwcu ubiegłego roku ktoś wywiózł odpady do lasu między Zawierciem a Łazami. Znalazł je tam mężczyzna, który tamtędy spacerował i od razu powiadomił służby mundurowe. Na miejscu także pracowali policjanci i strażacy oraz przedstawiciele WIOŚ.
W lesie znaleziono dwie hałdy odpadów. Znajdowało się tam między innymi 21 pojemników o pojemności 1000 litrów, w których były m.in. filtry olejowe oraz kable, a także 50 beczek o pojemności 200 litrów, w których były farby, lakiery oraz rozpuszczalniki. Sprzątaniem odpadów w Zawierciu zajęła się firma Remondis, a miasto musiało zapłacić za to około 42 tys. zł.
Ówczesny prezydent Ryszard Mach wyznaczył także nagrodę pieniężną za wskazanie sprawców, a Prokuratura Rejonowa w Zawierciu wszczęła śledztwo w tej sprawie.
- Biegły, który wyda opinię w tej sprawie, pobrał już wstępne materiały do analizy. Dokończy pracę w momencie, gdy odpady zostaną przewiezione na teren firmy, która zajmie się ich utylizacją - mówił nam jeszcze w czerwcu ubiegłego roku prokurator Piotr Janoska z Prokuratury Rejonowej w Zawierciu. - Są ustalenia, które z dużą dozą prawdopodobieństwa pozwalają ustalić pierwotnego dysponenta tych odpadów oraz co najmniej jeden podmiot, do którego później trafiły. W tym całym łańcuchu jeden z podmiotów dokonał nielegalnego składowania tych odpadów na terenie masywu leśnego w Zawierciu - mówił nam wówczas Piotr Janoska.
Do chwili pisania tego materiału śledztwo nie zostało jeszcze zakończone.
Cała sprawa ciągnie się zatem już niemal 1,5 roku...
W ciągu następnych dni znaleziono również beczki z substancjami niewiadomego pochodzenia na terenach po byłej Cementowni „Wiek” w Ogrodzieńcu oraz na terenie kamieniołomu w miejscowości Wysoka w gminie Łazy.
Policjanci sprawdzali wtedy czy odpadów nie wywiozły te same osoby, które są odpowiedzialne za transport niebezpiecznych odpadów do lasu w Zawierciu.
Szybko okazało się też, że odpady w Ogrodzieńcu i Wysokiej nie są ani radioaktywne, ani toksyczne.
Już wtedy informowaliśmy jednak, że to plaga na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
W samej Wysokiej znaleziono filtry samochodowe, elementy samochodów i inne śmieci, które były zanieczyszczone elementami ropopochodnymi i płynami eksploatacyjnymi. Sprawcy wyrzucili również trzy beczki wypełnione smarami i olejami. W sumie znaleziono tam około 15 metrów sześciennych szkodliwych dla środowiska odpadów.
O sprawę pojemników na terenie powiatu zawierciańskiego zapytaliśmy po kilkunastu miesiącach Piotra Janoskę z Prokuratury Rejonowej w Zawierciu. Okazuje się, że w przypadku chemikaliów z Zawiercia kilka dni temu do prokuratury trafiła opinia przygotowana przez Instytut Ekologii i Terenów Uprzemysłowionych w Katowicach.
Prokurator podkreśla, że musi mieć czas, by się z nią zapoznać i dalsze czynności związane ze śledztwem zostaną przeprowadzone prawdopodobnie w styczniu przyszłego roku. W przypadku odpadów z Ogrodzieńca być może nawet w lutym.
Prokurator zbiera bowiem jeszcze ostatnie materiały w tej sprawie. My czekamy natomiast na ukaranie winnych i będziemy śledzić tę sprawę na bieżąco.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?