Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Długie kolejki w przychodniach w Zawierciu [ZDJĘCIA]

Patryk Drabek, Paulina Musialska
Długie kolejki w przychodniach w Zawierciu: Nasi Czytelnicy są zbulwersowani długimi kolejkami do lekarzy w przychodniach Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Zawierciu. Co na to dyrekcja ZLA?

Długie kolejki w przychodniach w Zawierciu

Na liście spraw, które mogą irytować mieszkańców Zawiercia z pewnością wysoką pozycję zajmują ogromne kolejki do lekarzy. Większego znaczenia nie ma poradnia, do której próbują się zarejestrować. Chirurgia, okulistyka, reumatologia - w każdym z tych przypadków na pacjentów zawierciańskich przychodni czeka kilka godzin stania w kolejce. Nie pomagają nawet najbardziej przemyślane strategie. Na kilkuminutową wizytę u lekarza trzeba zazwyczaj zarezerwować kilka godzin wolnego czasu.

- Przyszłam tutaj o godzinie szóstej i okazuje się, że byłam dopiero dziewiąta w kolejce. Niektórzy ludzie do przychodni przychodzą nawet o piątej rano - opowiadała zdumiona pacjentka. - W kolejce stałam naprawdę długo. Chciałam zarejestrować się do reumatologa i zajęło mi to ponad godzinę - dodaje. Imienia i nazwiska zdradzać nie chce, podobnie jak pozostali nasi rozmówcy. Powód? A co będzie, jeśli przeczyta to lekarz, do którego chodzą? Publicznie lepiej nie narzekać na przychodnię...

Pacjenci nie kryją jednak swojej irytacji. - Nie chce mi się nawet o tym mówić, bo to jest skandal. Stać trzy albo cztery godziny w kolejce do rejestracji. W przychodni jestem już ze dwie godziny, kolejka prawie się nie rusza, a ludzi ciągle przybywa. Przynajmniej stoją w kolejce, tak jak trzeba i nie wpychają się przed siebie. To jest okropne, żeby tyle godzin stać, kiedy człowiek jest chory - nie kryje niezadowolenia jedna z pacjentek.

Duże kolejki do lekarzy. Pacjenci mają już dosyć
Bardzo podobnie wygląda sytuacja w poradni okulistycznej. Pacjenci czekają w kolejce od wczesnych godzin porannych lub wyręczają się znajomymi, którzy wyciągają kartę za nich.

- Na szczęście ktoś wcześnie rano wyciągnął moją kartę. Inaczej musiałabym stać w tej ogromnej kolejce. To nieporozumienie, by chory człowiek musiał stać kilka godzin - mówi jedna z pacjentek.

- Dzisiaj stałam w kolejce do rejestracji ponad dwie godziny. Przyszłam tutaj przed siódmą i czekałam do wpół do dziewiątej... Teraz muszę znowu czekać w kolejce do lekarza i nie wiadomo kiedy wejdę. To, że jestem wcześnie w rejestracji, nie gwarantuje, że będę jedną z pierwszych osób - dodaje kobieta obok.

Okazuje się, że ogromne kolejki nie są jedynym zmartwieniem pacjentów. Często po kilku godzinach oczekiwania na rejestrację okazuje się, że pacjenci nie zostaną przyjęci. Powód? Wyczerpanie limitu przyjęć lub urlop danego lekarza.

- Często stoi się w kolejce i nie wiadomo czy lekarz przyjmuje w danym dniu. Przychodzi się tutaj przed szóstą, mija kilka godzin zanim dojdzie się do okienka i nagle okazuje się, że pani doktor nie ma. Tylko tyle mam do powiedzenia - mówi oburzona pacjentka. To nie wszystko, bowiem problemem, na który zwracają nam uwagę pacjenci, są także pomieszczenia, które nie są wietrzone i łatwo mogą rozprzestrzeniać się tam zarazki.

W przychodni przy ulicy Piłsudskiego pacjenci otrzymują natomiast specjalne numerki, które miały uporządkować kwestię kolejności w kolejkach, lecz są kością niezgody. Z jednej strony każdy może sobie wpisać na karteczkę dowolny numer, a z drugiej nie zawsze „numerkowa” kolejność jest przestrzegana.

Liczymy na to, że do maja kolejki rozładują się
Zastępca dyrektora ZLA ds. lecznictwa Sławomir Szczurak podkreśla, że temat kolejek pacjentów oczekujących na zabiegi jest dość trudny.

- Przyjmujemy tylko najpilniejsze przypadki. Pozostałe osoby muszą czekać czasem trzy albo cztery miesiące. Jeśli chodzi o sprawę kolejek do rejestracji, to pacjenci przychodzą do przychodni zaraz po jej otwarciu. Uczulam ich i pracowników, że nie ma konieczności stania w kolejce od 6 rano. Do lekarzy przyjmujących po południu można rejestrować się również po południu. Dodatkowo, musimy radzić sobie ze zwiększonymi kolejkami do lekarzy rodzinnych, ponieważ od nowego roku wszedł obowiązek posiadania skierowania do lekarzy specjalistów - podkreśla Sławomir Szczurak.

Dodaje, że w przychodniach przyjmuje się więcej pacjentów, niż jest to zapisane w kontrakcie. - Jeżeli przyjmowalibyśmy ich zgodnie z założeniem, to prawdopodobnie wielu z nich nie byłoby w stanie zapisać się na wizytę. Pierwszy kwartał to takie uderzenie na lekarzy rodzinnych spowodowane obowiązkiem skierowań do lekarzy specjalistów. Jeśli pacjent otrzyma już skierowanie na początku roku, to raczej nie pojawi się po nie po raz drugi. Liczymy na to, że w okolicy kwietnia i maja te kolejki nieco rozładują się - zaznacza Szczurak.

Jeśli chodzi o numerki, to jak podkreśla dyrektor miały one rozwiązać problem kolejek, ponieważ pacjent wie, na którą godzinę musi pojawić się w przychodni.

Już teraz do dyrekcji ZLA dochodzą jednak sygnały, że część pacjentów nie chce numerków.

Co z pomieszczeniami, które nie są wietrzone?

- Poczekalnie są dość szerokie, więc nie wiem czemu pojawia się ten problem. Poczekalnie przy ulicy Piłsudskiego i Gałczyńskiego są raczej przestronne. Owszem, kiedy przyjdzie 100 osób, to może zrobić się duszno. Można jednak przecież otworzyć okno, przykręcić kaloryfer. Faktem jest oczywiście, że w dużych skupiskach zarazki przenoszą się znacznie łatwiej np. drogą kropelkową - przyznaje Sławomir Szczurak.

Co sądzicie o problemie długich kolejek w przychodniach ZLA w Zawierciu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto