Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Grzegorza Załogi

P. Drabek, G. Kuźnik, KK
Henryk Załoga (w środku), ojciec zastrzelonego Grzegorza.
Henryk Załoga (w środku), ojciec zastrzelonego Grzegorza. P. Drabek
Historia Grzegorza Załogi: - Dla mnie, dla rodziny, to nic innego, jak otwieranie starych ran. W naszym przypadku to rany, które nigdy się nie zagoją - podkreśla Henryk Załoga, ojciec zastrzelonego jedenaście lat temu Grzegorza. Policjanta pracującego w Komendzie Powiatowej Policji w Będzinie.

Historia Grzegorza Załogi

Siedem lat temu sąd apelacyjny podtrzymał 25-letni wyrok dla zabójcy policjanta, sierżanta Grzegorza Załogi. Zbrodnia w Będzinie wstrząsnęła krajem. Grzegorza Załogę zastrzelił Grzegorz Skowroński. Grzegorzów - Załogę i Skowrońskiego - łączyło tak naprawdę tylko imię. Byli co prawda w podobnym wieku, ale mieli zupełnie różne pomysły na życie. Załoga chciał ścigać przestępców, natomiast Skowroński został gangsterem.

W sierpniu 2003 roku ich ścieżki skrzyżowały się na będzińskiej ulicy. 23-letni policjant ruszył w nocną pogoń za przestępcą, który właśnie napadł na człowieka. Uciekający strzelił funkcjonariuszowi prosto w głowę. Załoga zginął, a bandyta przepadł jak kamień w wodę.

Rozpoczęła się obława. Gangster z kolegami uciekali czarnym, skradzionym audi 80. Namierzono ich dopiero po kilku dniach w Bielsku-Białej. Policja nie chciała strzelaniny w centrum miasta i dopiero gdy samochód nie zatrzymał się na blokadzie, padły strzały. Skowroński dostał w pierś, wtedy kumple porzucili go w samochodzie i znikli. Przy rannym znaleziono kałasznikowa, rewolwer i materiał wybuchowy z mechanizmem zegarowym.

Kiedy młody policjant, opłakiwany przez rodziców i siostrę spoczął na cmentarzu, bandyta walczył o życie. Lekarze robili wszystko, żeby go ratować. Leczenie kosztowało 100 tys. zł, ale Skowroński nie zapłacił z tej sumy ani grosza; nie był ubezpieczony. Rachunek musiała uregulować prokuratura.

Na procesie zabójca mówił, że strzelił przypadkowo. Ale nosił ze sobą broń, strzelił do policjanta co najmniej trzy razy. Tego fatalnego dnia pił ze znajomymi już od rana; gdy wieczorem wracał do domu, wpadł w złość, że psy w jednej z posesji na ulicy Krakowskiej za głośno szczekają. Zadzwonił do drzwi domu, właściciel mu otworzył, a wtedy Skowroński rzucił się na niego z pięściami. Skatowany mężczyzna wezwał policję. Przyjechał Grzegorz Załoga...

Historia Grzegorza Załogi: Nigdy nie zapomnę...
Henryk Załoga, ojciec Grzegorza, dokładnie pamięta dzień, w którym dowiedział się o śmierci syna.

- Wracam do tego codziennie i analizuję na swój sposób. Cóż, stało się. To była jego praca i zginął na służbie. Tamten dzień pamiętam jednak, jakby to było dzisiaj. Policjanci przyjechali w niedzielę. Była godzina 9. Powiedzieli mi, że Grzegorz nie żyje i to było jak grom z jasnego nieba. To był mój syn i bardzo to przeżywałem - wspomina wyraźnie wzruszony Henryk Załoga. - Historia, która przytrafiła się mojemu synowi , przypomina wątek z filmów sensacyjnych i nikt z nas nie chciałby w nim brać udziału. Grzegorz musiał, bo wiedział, że taki jest jego obowiązek - dodaje.

Ojciec Grzegorza Załogi docenia to, że pomimo upływu lat policja oraz Urząd Miejski w Łazach wciąż pamiętają o jego synu. Co roku w rodzinnej miejscowości tragicznie zmarłego policjanta, czyli w Hutkach-Kankach odbywają się biegi przełajowe policji im. Grzegorza Załogi.

Już na stałe są wpisane do ogólnopolskiego kalendarza, a w tym roku odbyła się ich 11 edycja. W tym roku około 400 osób uczciło jego pamięć, rywalizując podczas ogólnopolskich policyjnych mistrzostw w biegach przełajowych.

Udział w tym biegu to oddanie hołdu policjantowi, który był wierny swoim ideałom.

Miał prawie dwa metry wzrostu i był wysportowany. Mówi się, że gdyby tylko żył, to sam wziąłby udział w biegu organizowanym w Hutkach-Kankach. Teraz biegają inni.

Jego ojciec zwracał uwagę na to, że już mały Grzesiu chciał być policjantem. Udało mu się zrealizować marzenia, chociaż życie zostało przerwane w brutalny sposób. Grzegorz jedenaście lat temu natychmiast ruszył w pogoń za przestępcami. W imię sprawiedliwości.

Historia Grzegorza Załogi: Koledzy pamiętają
W będzińskiej komendzie policji wisi tablica pamiątkowa, poświęcona sierż. Grzegorzowi Załodze. Często płoną pod nią znicze.

- Pamiętamy o Grzegorzu. Zawsze w dniu jego śmierci spotykamy się z jego rodziną, zapalamy znicze. Jesteśmy też w Hutkach-Kankach - mówi Paweł Łotocki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.

Historia Grzegorza Załogi [ZOBACZ ZDJĘCIA Z BIEGU]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto