Katarzyna Klosowska uciekła z Ukrainy do Pilicy
Przez ostatnie lata Katarzyna Klosowska wraz z mężem mieszkała w Żytomierzu. Jej głównym zajęciem była muzyka. Jest śpiewaczką operową, brała udział w dziesiątkach, jak nie setkach wielkich koncertach w Europie. Nawet w Polsce wielokrotnie się tutaj pojawiała, by śpiewać dla publiczności. Ponadto, uczyła kilkadziesiąt dzieci śpiewu operowego. Właściwie wciąż uczy, tylko, że przez internet, ponieważ po wybuchu wojny w Ukrainie wszystko się zmieniło. Zarówno Katarzyna, jak i jej uczniowie uciekli z Ukrainy.
- W pierwszych dniach wojny w Żytomierzu co chwile rozlegał się alarm bombowy. Większość nocy spędziliśmy w schronie w piwnicy w jednej z cerkwi. Nocami alarm rozlegał się co chwilę. Z początku nie chciałam wracać, choć codziennie prezes Żytomierskiego Obwodowego Związku Polaków w Ukrainie organizowała kolejne transporty. Ja ciągle odmawiałam. Zmieniło się to, gdy codziennie dochodziło do kolejnych wybuchów. Zniszczyli szkołę, szpital, a nawet blok, w którym wraz z mężem remontowaliśmy mieszkanie. Na szczęście, strona bloku z naszym mieszkaniem nie uległa zniszczeniu. 10. dnia wojny postanowiłam uciec, choć też nie było to proste. Niedaleko miejsca zbiórki na autobus doszło do wybuchu. W to miejsce spadła rakieta. Pomimo trudów udało się wrócić i trafiłam do Bytomia. Następnie przyjechałam do Pilicy na koncert, gdzie rozmawiałam z burmistrzem, którego znałam już wcześniej, ponieważ przed wojną odwiedzałam Pilicę właśnie w ramach koncertów. Znalazł dom dla mnie, a także siostry i rodziców, którzy niedługo później dotarli do Polski – opowiedziała nam Katarzyna.
Każdy dzień w nowej rzeczywistości jest trudny. Pani Katarzyna chciałaby się tutaj usamodzielnić i pracować robiąc to, co kocha najbardziej, czyli śpiewając. Na razie jest zatrudniona w Szkole Podstawowej nr 1 w Pilicy, gdzie pomaga uczniom z Ukrainy poradzić sobie w szkole. Ponadto, korzystając z internetu cały czas utrzymuje kontakt ze swoimi ukraińskimi uczniami.
- Przygotowany akompaniament wysyłam moim uczniom. Oni do tych nut nagrywają się jak śpiewają i wysyłają mi nagrania. Ja mówię im co było dobrze, a co jeszcze mogliby poprawić i tak cały czas – opowiada.
Lista tytułów muzycznych, jakie zdobyła w Ukrainie jest długa. Ma wykształcenie, ukończyła w Ukrainie studia magisterskie. Przez ostatnie lata zdobyła wiele tytułów, nagród na imprezach muzycznych. Jej głos robi wrażenie, o czym świadczy chociażby frekwencja podczas jej ostatniego koncertu w Pilicy.
- Powiem szczerze, że ten koncert, który się tu odbył i wystąpiła na nim pani Kasia pobił wszelkie rekordy frekwencji u nas. Przyszło na niego 300 osób i nasi pracownicy również przyznali, że był to świetny koncert. W związku z tym, my też będziemy się starać pomóc jakoś pani Kasi, choć nie jesteśmy domem kultury, więc te możliwości na razie są ograniczone – powiedział nam Wojciech Siejka, dyrektor Miejsko Gminnej Biblioteki Publicznej w Pilicy.
Kolejny koncert pani Kasi odbył się w Filharmonii Jurajskiej w Zawierciu. Wspomina go z uśmiechem na twarzy, choć przyznaje, że towarzyszył jej stres. Jej celem, a może i marzeniem, byłoby móc rozwijać się i występować dla polskiej publiczności w operze, teatrze, czy filharmonii. Chciałaby także kontynuować naukę śpiewu operowego, ale dla polskich dzieci. Nie jest jednak łatwo znaleźć pracę w tej dziedzinie.
- Pytałam już w wielu miejscach na terenie województwa. Niegdyś przyjeżdżając tu na koncerty myślałam, że są one bardzo popularne i że jako artysta można tu łatwo znaleźć pracę. Niestety, wszędzie mi powiedziano, że mają już swoich artystów i nikogo nie poszukują. Bardzo bym chciała móc się tu w Polsce rozwijać i śpiewać – mówi Katarzyna.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?