Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta na medal w powiecie zawierciańskim: Anna Musialska chciałaby otworzyć galerię [WYWIAD]

Patryk Drabek
Anna Musialska w swojej pracowni w Ogrodzieńcu.
Anna Musialska w swojej pracowni w Ogrodzieńcu. P. Drabek
Z Anną Musialską, właścicielką pracowni artystycznej „Anna” w Ogrodzieńcu i „Kobietą na medal w powiecie zawierciańskim ”, rozmawia Patryk Drabek.

Skąd w pani przypadku wzięło się zamiłowanie do strojów historycznych?
Zamiłowanie do strojów jest związane z wydarzeniami, które miały miejsce około 20 lat temu. Kiedyś pisałam pracę dyplomową i była tak potrzeba, by przygotować strój historyczny. Wykonałam go z wielką przyjemnością i jako jedyna obroniłam się na ocenę celującą. Wiedziałam wtedy, że to było coś, co sprawiło mi ogromną satysfakcję, tym bardziej, że wiele lat temu nie było takiego dostępu do dodatków i tkanin, jak obecnie. Dzisiaj wstydziłabym się jednak takiego wykonania sukienki, dlatego, że od tego momentu wykonałam już daleką drogę.

W jaki sposób zdobywa pani wiedzę potrzebną do uszycia takich strojów?
Kształcę się sama. Kupuję sobie książki i dużo czytam. Sama wiem czego potrzebuję, by zaprojektować lub zrekonstruować dany strój.

Ile czasu potrzeba na przygotowanie danego stroju? Od czego to zależy?
Dla przykładu suknie np. z XVII wieku, a więc z czasów, które były wyjątkowe pod względem dodatków, pochłaniają najwięcej czasu przy tworzeniu takiego stroju. Można go wykonać niedrogo, a wszystko zależy od zamożności zamawiającego. Jeśli ktoś potrzebuje jednak stroju godnego uwagi, to trzeba w niego włożyć więcej czasu, pracy i materiałów. W taki sposób, by przypominały daną epokę. Szczerze mówiąc, nie lubię szyć tanich strojów, ponieważ stają się one później moją wizytówką, ale to klient decyduje jaki to ma być koszt.

O jakich pieniądzach mówimy w tym momencie?
Dopracowany strój historyczny z tych reprezentacyjnych, dworskich czasów wymaga od kilku tygodni do kilku miesięcy pracy. W zależności od portfela, kosztuje to od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Wykonuję jednak także takie stroje, które kosztują kilkaset złotych i wyglądają w miarę przyzwoicie. Skąd to się bierze? To już moja tajemnica (śmiech).

Ile strojów historycznych wykonała już pani w swoim życiu?
Nigdy tego nie liczyłam. Wydaje mi się, że na pewno około 130 już zrobiłam, a może było ich nieco więcej. Przygotowałam też setki strojów wieczorowych i ślubnych, a większość z nich jest zaprojektowana na podstawie strojów historycznych. Stąd się biorą korzenie wszystkich strojów, ponieważ jest to nasza przeszłość. Cieszę się, że przemysł odzieżowy jest tak rozwinięty i dzięki temu spełnia moje wymagania.

Pomimo tego, że mieszka pani w Ogrodzieńcu, wernisaż strojów historycznych i pokaz tańców dawnych odbywa się w Kroczycach. Skąd taka decyzja?
Lubię pracować w innych miejscowościach, dlatego że wywodzę się z normalnej rodziny i do wszystkiego dochodziłam swoją ciężką pracą. Pracuję po 16, a często nawet zdarza się, że po 20 godzin dziennie. Jest to jednak też praca w terenie. Jeśli chodzi o sam wernisaż, to potrafiłam oderwać od komputera młode dziewczyny z Kroczyc, ponieważ chciałam, by wernisaż był bardziej żywotny i to modelki pokazywały moje stroje. Chciałam też, by jeszcze zatańczyły i właśnie te zajęcia przed wernisażem zapoczątkowały zawiązanie się grupy tańca dawnego, które prowadzę w Kroczycach do chwili obecnej. Dziewczyny są zafascynowane, chętne i chcą się uczyć. Wracając do pytania, to jeśli w swojej miejscowości dochodzę do czegoś ciężką pracą, nie dziedziczę żadnego majątku i nie mam znanego nazwiska, to po prostu łatwiej jest pracować na obcym terenie, ale w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Ogrodzieńcu też złożyłam swoją propozycję i czekam na odpowiedz.

Jak postrzegane jest dzisiaj krawiectwo?
Na pewno jako zawód wymierający. Już nikt się tego nie uczy, tymczasem to bardzo ciężka ale interesująca praca, w której trzeba myśleć, czuć, rozumieć i kochać tę pracę, biegać za dodatkami czy też przez kilka dni szukać w Internecie takiej hurtowni, w której znajdziemy odpowiedni gatunek tkaniny czy też dodatków. Tak naprawdę rzadko ktoś ma pojęcie o tym, co dzieje się w pracowni w ciągu dnia i jak wiele pracy muszę włożyć w przygotowanie poszczególnych projektów strojów. Ludzie tego nie doceniają i wtedy jest mi z tego powodu bardzo przykro. Oprócz pracy, wkładam bowiem w to wszystko również dużo emocji i serca tylko po to, by produkty firmowane moim nazwiskiem wyglądały zawsze oryginalnie. Im więcej pracuję jednak w tym zawodzie, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego jak mało wiem i ile jeszcze muszę się nauczyć. Ale jestem otwarta na nowe propozycje.

Zajmuje się pani wszystkim sama?
W zasadzie tak, ale muszę zaznaczyć, że bardzo pomaga mi również mój mąż. Jest bardzo dobrze zorganizowany i inteligentny. Jarek zajmował się w przeszłości zupełnie czymś innym, natomiast w tej chwili pomaga mi bardzo dużo i w zasadzie pracujemy razem. Trzeba jednak pamiętać, że ja pracuję nie tylko przy maszynie i przy stole krojczym, bowiem to wszystko jest też związane z masą dokumentów, merytoryką, logistyką, a przede wszystkim z zakupami w hurtowniach oddalonych od siebie setki kilometrów. Mój mąż potrafi udźwignąć ten ciężar, wierzy we mnie i bardzo mnie wspiera.

Jak pani zareagowała na zwycięstwo w plebiscycie „Kobieta na medal w powiecie zawierciańskim”?
Wiem, że głosowali na mnie znajomi oraz klienci z całej Polski i za to im bardzo dziękuję. Nagrodą są jednak dla mnie uśmiechnięte osoby, które odbierają ode mnie stroje i ich satysfakcja jest dla mnie najważniejsza. Czuję swoją wartość i to, czym teraz się zajmuję, będę robiła dalej. Wolę skupić się na pracy, ponieważ to daje mi większą satysfakcję. Tego typu plebiscyty powodują negatywne opinie na temat uczestników. Oczywiście miło jest wygrać, ale nie za wszelką cenę. Każda z kobiet biorących udział w tym plebiscycie zasługuje bowiem na duży szacunek. Na efekty pracuje się latami, a nie w ciągu miesiąca za pomocą SMS-ów. Gratulacje były jednak przyjemne, ponieważ znajomi dzwonili do mnie nawet po północy (uśmiech).

Jakie ma pani plany na przyszłość?
Moim marzeniem jest stworzenie otwartej galerii, w której znalazłyby się zdjęcia moich strojów, ale też i one same. Dojrzewam jeszcze do koncepcji jakby to miało wyglądać. Pragnę dalej skupić się na wernisażach, wystawach i pokazach mody. Oczywiście czekam na zaproszenia. Jeszcze raz pragnę bardzo serdecznie podziękować moim przyjaciołom, rodzinie, znajomym, klientom i mieszkańcom gminy Ogrodzieniec za wsparcie i oddane na mnie głosy.

Zobacz także>>> Zawiercie: Kobieta na medal w powiecie [WYNIKI GŁOSOWANIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto