Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Mikoda był dla wielu ciepłym człowiekiem i wielkim autorytetem. Tak wspominają go przyjaciele

Wiktoria Żesławska
Wiktoria Żesławska
Przyjaciele Michała Mikody wspominają go jako ciepłego człowieka i ogromny autorytet.
Przyjaciele Michała Mikody wspominają go jako ciepłego człowieka i ogromny autorytet. OSP Ogrodzieniec
Tragiczna śmierć strażaka, naczelnika jednostki i ratownika medycznego Michała Mikody wstrząsnęła ogromną grupą lokalnej społeczności. Opłakują go przyjaciele z jednostek z powiatu zawierciańskiego, ale i tarnogórskiego. To ogromna strata dla wszystkich. Był dobrym, ciepłym i pomocnym człowiekiem.

Zginął naczelnik lokalnej jednostki OSP

Michał Mikoda od wielu lat działał w OSP Ogrodzieniec, której był naczelnikiem. Przez wiele lat ratował życia innym. Działania strażaka nie są proste. Są ryzykowne, pochłaniają wiele czasu, a największą nagrodą za nie jest uratowanie komuś życia. To właśnie było dla niego najważniejsze. Podczas jego uroczystego pożegnania, które odbyło się w niedzielę, na miejscu wypadku pojawiło się blisko 100 zastępów straży pożarnej. Tak wiele, ponieważ dla niezliczonej ilości osób był ważną osobą, często podziwianą za swój upór i chęć niesienia ludziom pomocy.

- Michał był złotym człowiekiem. Naszym naczelnikiem był od 2016 roku i był w tym świetny, dla nas wszystkich był ogromnym autorytetem. Miał ogromną wiedzę, był pogodny i dobry dla każdego. Miał ogromną wiedzę, którą potrafił wykorzystać w praktyce i przekazać. Nigdy, nikomu nie odmówił pomocy i nie potrafiłbym sobie nawet takiej sytuacji wyobrazić. Trzymał nas wszystkich w kupie – mówi Marcin Stanek, strażak OSP Ogrodzieniec.

To założyciel Jura Rescue Team

Nie można chyba wątpić w chęć niesienia pomocy osoby, która zainicjowała powstanie grupy ratunkowej. Pracownicy tej jednostki ratowniczej niosą pomoc każdemu, kto jej potrzebuje. Często prowadzą także działania edukacyjne. To profesjonaliści o ogromnym sercu w każdym calu. Taki właśnie był też Michał.

- Z Michałem poznałem się właściwie na początku jego drogi medycznej, ponieważ był moim praktykantem w pogotowiu. Tam stawiał pierwsze kroki w ratownictwie pod moimi skrzydłami. Przez kolejne lata mieliśmy cały czas ze sobą kontakt i tak właściwie narodziła się nasza przyjaźń. Wpadliśmy na pomysł stworzenia tej spółki, by zajmować się transportem medycznym, szkoleniami z pierwszej pomocy i wiele innych. Nie znam drugiej tak pogodnej osoby jak Michał. Nie znam też nikogo ze środowiska ratowników medycznych, czy strażaków, kim ta tragedia by nie wstrząsnęła. Niedawno poszliśmy do przodu, zaczęliśmy zajmować się także pacjentami covidowymi – ich transportem, uruchomiliśmy mobilny punkt szczepień. Jego tragedia to dla nas ogromny cios – wspomina Krzysztof Pucek z Jura Rescue Team.

Opłakują go także Tarnowskie Góry

Przez kilka lat Michał pracował jako ratownik medyczny w jednostce w Tarnowskich Górach. Dla jej pracowników wieść o śmierci Michała to ogromny cios. Mimo, że już od dłuższego czasu pracował w Zawierciu, tam wciąż był bardzo ważną osobą, którą każdy uwielbiał.

- Wszyscy tutaj są wstrząśnięci tym nagłym odejściem Michała. Był człowiekiem do rany przyłóż. Każdy z nas ma z nim wiele miłych wspomnień. Razem uratowaliśmy wiele żyć, ale i wypiliśmy razem nie jedną kawę. Michał był niesamowicie mądrym ratownikiem medycznym, z ogromną wiedzą medyczną, ale i poczuciem, humoru. Był bezkonfliktowy, z nikim z załogi nigdy się nie kłócił. Pogotowie było dla niego najważniejsze aż do narodzin córeczki Zuzi, która zmieniła jego priorytety i była dla niego całym światem. Miał wiele planów – ślub, budowę domu. Dziewczyny były jego światem, dlatego w sieci powstała dla nich zrzutka. Życzę każdemu takiego kolegi – wspomina Marek Mateja, ratownik z Tarnowskich Gór.

W sieci jest zbiórka

Największą stratą Michał jest najpewniej dla dwóch najważniejszych kobiet w jego życiu. Jak wspominają jego przyjaciele – partnerka Oliwia oraz córka Zuzia były dla niego wszystkim. Niestety, odszedł nagle zostawiając je same. Nie chcą na to na szczęście pozwolić jego przyjaciele, którzy teraz wspierają je jak mogą. W sieci powstała także zbiórka by im pomóc w tej trudnej sytuacji.

- Miałam przyjemność poznać i pracować z człowiekiem który był oddany dwóm rzeczom. Na pierwszym miejscu rodzina i Twoje opowieści o Oliwce i Zuzi. O tym jak spędzacie czas, gdzie byliście, co robiliście i te mnóstwo filmów zdjęć którymi tak chętnie się chwaliłeś. I bycie dumnym ojcem ze swojej małej córeczki coś co na zawsze zostanie w mojej pamięci. Druga rzeczą była rzecz jasna praca. Nie ma słów które oddadzą jakim człowiekiem byłeś podczas pracy. Wiele trudnych wyjazdów, Ty zawsze opanowany trzymający rękę na pulsie profesjonalista w każdym calu. Ale nie tylko z tego Ciebie zapamiętam przychodził czas kawy, obiadu Twoje poczucie humoru i wieczny uśmiech na zawsze pozostanie mi w pamięci. Dziękuje Michał i do zobaczenia – wspomina Joanna Świtała z pogotowia ratunkowego w Tarnowskich Górach.

To był zaszczyt z nim pracować

Tak mówi właściwie każdy, kto go wspomina. Ratownik medyczny, strażak oprócz ogromnego serca i odwagi musi mieć także ogromną wiedzę. Posiadał ją Michał. Swoją przygodę zarówno z ratownictwem, jak i działaniem dla OSP zaczął jeszcze jako młody chłopak. Poprzez praktykę i ciężką pracę zdobył ogromną wiedzę, którą chętnie przekazywał innym. Jego współpracownicy są dumni, że mogli kiedyś z nim pracować.

- Michał był bardzo doświadczonym ratownikiem medycznym z ogromną wiedzą. To była jego pasja, która zarażał innych. Wszystkie akcje ratunkowe były pełne profesjonalizmu, nie bał się podejmować ryzyka byle tylko uratować życie ludzkie. To był ogromny zaszczyt móc pracować z Michałem.
Będzie mi brakowało tych wszystkich wspólnych chwil , rozmów żartów i uśmiechu. Dziękuję i do zobaczenia tam gdzieś… - wspomina Mariusz Maciągowski, ratownik medyczny z Tarnowskich Gór.

Wszyscy są w szoku

Do tragicznego wypadku doszło 19 marca, przed godziną 15 w Zawierciu. Michał jechał karetką ulicą Siewierską. Przed nim jechał samochód ciężarowy, który rozpoczął manewr skręcania. Rozpędzona karetka wjechała w tył tira. Była zupełnie zmiażdżona. Niestety, kierowcy karetki - Michała, nie udało się uratować. To ogromny szok dla wszystkich, którzy do znali i do których to wciąż właściwie nie dociera.

- W piątek 19 marca 2021 roku zginął w wypadku nasz ratownik medyczny Michał Mikoda - pracownik SPR Tarnowskie Góry. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci i żadne słowa nie są w stanie opisać naszego bólu. Pracując w SPRM każdego dnia ryzykował własnym życiem i zdrowiem dla dobra innych. Jesteśmy przybici, to młody chłopak, dla którego ratownictw medyczne nie było tylko pracą - to była jego pasja. Coś, co przynosiło mu radość i satysfakcję. Michał pozostawił narzeczoną i 2-letnią córeczkę, o których w wolnych chwilach nam opowiadał, pokazywał ich zdjęcia. Para miała zaplanowany ślub, lecz los pokierował inaczej.. Trudno żegnać na zawsze kogoś, kto jeszcze powinien być z nami - mówi Małgorzata Komorowska.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto