Opłatki powstają m.in. w Pilicy-Biskupicach. To wbrew pozorom nie jest łatwa praca

My dotarliśmy do miejsca, gdzie powstają. To założona w 1928 roku piekarnia opłatków S. T. Stelmach w Pilicy-Biskupicach. Pomieszczenie, w którym przygotowywane są opłatki nie jest duże. Wystarczą sprawne ręce, odpowiednie umiejętności oraz doświadczenie. Na początek woda i mąka. Musi być pszenna, ponieważ gdybyśmy użyli żytniej, to efektem naszej pracy byłyby szare opłatki. - Bierzemy do ręki sitko i przesiewamy mąkę, ponieważ dzięki temu ją napowietrzamy i rozluźniamy, a opłatki wtedy się lepiej pieką. Wykorzystujemy specjalny kociołek z półokrągłym dnem i wlewamy do niego wodę i wsypujemy mąkę, a następnie bierzemy do ręki specjalny mikser. Nasz sprowadzany był przez krakowską firmę prosto z Francji - tłumaczyła nam Stanisława Stelmach.

Wyrobione ciasto trzeba jeszcze dodatkowo przecedzić, szczególnie wtedy gdy używamy mąki wysokoglutenowej i na opłatku mogą powstać grudki. Konsystencja przypomina już ciasto naleśnikowe, z tym, że to wyłącznie mąka i woda. Następnie czekają już na nas specjalne formy, dzięki którym wypiekamy opłatki i powstają na nich odpowiednie wzory. Pieczenie trwa około 2 minut.

Co ciekawe, dawniej opłatki wypiekano przy pomocy pieca węglowego. Od ponad 40 lat o oszczędzaniu prądu nie może być jednak mowy. - A rachunki są teraz dosyć duże - uśmiecha się Stanisława Stelmach. - Prace rozpoczynamy kilka miesięcy przed świętami, ponieważ moglibyśmy nie zdążyć. Kiedyś mój ojciec zatrudniał 10 osób, które pracowały na trzy zmiany. Zawsze po 7 stycznia zaczynali przygotowywać opłatki już na następne święta i kończyli na początku grudnia - dodaje Stanisława Stelmach.

Dokąd trafiają opłatki z Pilicy-Biskupic? Do różnych zakątków naszego kraju, ale także za granicę.