Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice i dyrekcja walczą o szkołę, której grozi likwidacja

Monika Ziółkowska
Wioletta Stefańska (od lewej), jedna z matek, uważa, że szkoła w Podzamczu nie powinna być zamknięta.
Wioletta Stefańska (od lewej), jedna z matek, uważa, że szkoła w Podzamczu nie powinna być zamknięta.
PODZAMCZE Nad Szkołą Podstawową w Podzamczu, tak jak trzy lata temu znów pojawiły się czarne chmury i widmo jej zamknięcia. Dziś po raz drugi rodzice, nauczyciele, dyrekcja i mieszkańcy spotkają się z ...

PODZAMCZE

Nad Szkołą Podstawową w Podzamczu, tak jak trzy lata temu znów pojawiły się czarne chmury i widmo jej zamknięcia. Dziś po raz drugi rodzice, nauczyciele, dyrekcja i mieszkańcy spotkają się z przedstawicielami władz miasta w tej sprawie.

Pierwsze spotkanie nie przyniosło żadnych rezultatów. Udało nam się tylko wyrazić swoją opinię oraz wymienić spostrzeżeniami. Tym razem jednak mamy nadzieję, że uda nam się coś ustalić i ochronić szkołę przed jej zamknięciem - mówi Ewa Rudnicka, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Podzamczu. - Nasza placówka jest jedyną szkołą w sołectwie. Tu na zajęcia łącznie uczęszcza 65 uczniów. Część z nich to uczniowie klas od 1 do 6 pozostałe 18 maluchów uczęszcza do "zerówki" połączonej z przedszkolem. Jednocześnie szkoła ta daje także pracę 9 nauczycielom i 5 pracownikom obsługi. Funkcjonuje ona już od 1965 roku i jest nam wszystkim bardzo potrzebna jako placówka oświatowa.

Pierwsze spotkanie rodziców z burmistrzem Ogrodzieńca odbyło się z ich inicjatywy w ubiegły piątek. Niestety nie udało się nic ustalić. Były tylko propozycje, wymiana zdań, oburzenie i chęć walki o szkołę. A powodem całego zamieszania jest mały przyrost naturalny w gminie.

Nie podjęliśmy jeszcze decyzji o zamknięciu szkoły, ale jeżeli nie znajdziemy żadnego alternatywnego rozwiązania, będziemy musieli zdecydować co dalej, bo najważniejsze jest dobro dzieci - informuje Andrzej Mikulski, burmistrz Ogrodzieńca. - Z roku na rok w gminie rodzi się coraz mniej dzieci i w przyszłym roku do szkoły pójdzie tylko pięcioro uczniów. Zatem nie stać nas będzie na utrzymanie szkoły z tak małą ilością dzieci. Mamy jednak kilka pomysłów jak temu zaradzić. Myślimy o prowadzeniu szkoły na zasadach stowarzyszenia lub o dowożeniu dzieci z Podzamcza do szkoły w Ogrodzieńcu.

Teoretycznie ostateczna decyzja o zamknięciu szkoły jeszcze nie zapadła. Rodzice szukają jednak już pomocy u posła Piotra van der Coghena, który zadeklarował się być ich mediatorem. Poseł ma swoje biuro przy SP w Podzamczu.

- Nie możemy dopuścić do tego, aby szkoła została zamknięta, gdyż ona ma już swoją tradycję. Tutaj uczyłam się ja, mój mąż i moi rodzice. Teraz uczy się tu moje dziecko i chcę żeby tak zostało - mówiła zdenerwowana Wioletta Stefańska, mama jednego z przedszkolaków. - Ta szkoła daje nie tylko dobre wykształcenie, ale i wspaniałą opiekę oraz bezpieczeństwo ponieważ w przeciwieństwie do innych szkół nie znajduje się przy ruchliwej ulicy. Tu nie ma przemocy ani narkotyków.

Przeciw zamknięciu szkoły są nie tylko rodzice i nauczyciele, ale także radne z sołectwa. Chcą przekonać pozostałą cześć Rady, aby podjęli decyzję o nie zamykaniu placówki.

- Proponowane przez burmistrza rozwiązania nie są dobre - mówi Artur Matusiak, mieszkaniec Podzamcza. - A to dlatego, że prowadzenie szkoły przez stowarzyszenie będzie wymagało dużych nakładów finansowych i prędzej czy później jako rodzice będziemy zmuszeni do jej finansowania, albo szukania dla niej sponsorów. Pomysł z dowozem dzieci do Ogrodzieńca też nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ wielu rodziców będzie miało z tym problem ze względu na pracę. Jeżeli jednak przedstawionymi przez nas argumentami nie uda nam się zatrzymać szkoły w takim kształcie, to będziemy starać się o przekształcenie placówki filię Szkoły Podstawowej w Ogrodzieńcu.

Rodzice podkreślają, że dowozy uczniów do szkoły to nie żadne oszczędności. Dzieci jeżdżą bez opiekunów, więc trzeba by go było wtedy zatrudnić i pewnie kupić drugi autobus, którego eksploatacja pożre wszystkie oszczędności z likwidacji szkoły w Podzamczu. A wtedy będą koniecznie dalsze oszczędności, czyli zamknięcie kolejnych szkół na wsiach...

- Dziś mówi się o zamknięciu Podzamcza, a jeśli do tego dojdzie, to jestem pewien, że za rok, ci sami radni będą podejmować decyzję o zamknięciu szkół w Ryczowie lub Gieble, bo taki będzie finał tej historii. Dlatego, ci którzy podniosą rękę za likwidacją powinni zastanowić się, czy tego oczekiwali od nich ludzie, którzy ich wybierali - podkreśla jeden z ojców.

To wartość dla społeczeństwa

Piotr Zaczkowski,
rzecznik Śląskiego Kuratora Oświaty

W środę, 13 lutego dyrekcja szkoły ma spotkać się z Kuratorem Oświaty, by przedstawić i omówić sytuację placówki. Wiemy jednak, że demograficznie nie wygląda to dobrze. W gminie rodzi się coraz mniej dzieci ale z tego powodu nie możemy już przesądzać o zamknięciu szkoły. Najpierw musimy wszystko dokładnie sprawdzić, poznać zdania stron i zapoznać się ewentualnymi propozycjami zmian. Często zdarza się tak, że zamknięcie takiej placówki jak w Podzamczu nie przynosi zamierzonych rezultatów a wręcz stwarza nowe problemy. Takie szkoły w sołectwach tej wielkości są nie tylko jedynym miejscem edukacyjnym dzieci ale także są czymś wartościowym dla całego społeczeństwa. Dlatego każdą decyzję trzeba kilka razy rozważyć bo jeżeli zlikwiduje się jedną szkołę to już nigdy się jej nie wróci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto