Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąsiedztwo z Hutą Zawiercie staje się coraz bardziej kłopotliwe

Artur Matyszczyk
Paulina Pańczyk pokazuje pęknięcia na murze domu, które spowodowała ciężarówka.
Paulina Pańczyk pokazuje pęknięcia na murze domu, które spowodowała ciężarówka.
Myślałam, że to trzęsienie ziemi - mówi Paulina Pańczyk z Zawiercia. - Wyszłam o szóstej rano zobaczyć, co się stało. W moje mieszkanie wjechała ogromna ciężarówka. Zniszczyła cały zewnętrzny parapet, naruszyła elewację.

Myślałam, że to trzęsienie ziemi - mówi Paulina Pańczyk z Zawiercia. - Wyszłam o szóstej rano zobaczyć, co się stało. W moje mieszkanie wjechała ogromna ciężarówka. Zniszczyła cały zewnętrzny parapet, naruszyła elewację. O mały włos nie doszło do tragedii. Przecież mój dom mógł się zawalić.

Straty się mnożą

Mieszkańcy ulicy Łośnickiej od pół roku borykają się z problemem ciężarowek, przyjeżdżających do Huty Zawiercie. Ogromne samochody utrudniają im życie.

- Nie da się wytrzymać - twierdzi Paulina Pańczyk. - Ciężarówki przewożą ogromną ilość złomu. Kolejki aut czasem są kilometrowe. Najgorsze jest to, że kierowcy często nie wyłączają silników. Nie da się wtedy nawet oglądać telewizji.
Często kierowcy ciężarówek łamanią przepisy. Niszczone są pobocza. Stojące na ulicy samochody zwężają jezdnię, przez co zawiększone jest ryzyko wypadków.

- Nie ma w tym miejscu żadnego ograniczenia prędkości - mówi Teofila Kułak. - Przynajmniej raz w miesiącu dzieje się na tej drodze coś niebezpiecznego. Na dodatek hałas i drżenie są tak duże, że pękają budynki. W nocy nie da się spać. Z przewożonego złomu strasznie się kurzy. W powietrzu rozchodzi się duszący smród starego żelastwa. Kierowcy ignorują znaki i przepisy drogowe. Huta ma przecież drogę wewnętrzną - dlaczego nie korzysta właśnie z niej? Kto będzie naprawiał te zniszczone ulice?

Podczas październikowej sesji rady powiatu grzmiał na prezesów huty starosta Leszek Wojdas.

- Z tym problemem trzeba coś zrobić - mówił. - Nie może być tak, żeby na funkcjonowaniu zakładu cierpieli mieszkańcy miasta. To jest nasz wspólny problem. Musimy go rozwiązać, choćbyśmy mieli to robić latami.

Nie ignorują, ale...

- Jestem trochę zbulwersowany ostrymi słowami starosty - powiedział Jan Sawczuk, dyrektor HZ ds. zarządzania. - Nie traktujemy tego problemu obojętnie. W najbliższym czasie postaramy się o wspólne rozwiązanie tego problemu. Będziemy stale rozmawiać z prezydentem i innymi członkami Rady Miasta. Chciałbym natomiast, żeby mieszkańcy spojrzeli na naszą fabrykę nieco inaczej. Jesteśmy żywicielem tysiąca rodzin z naszego powiatu. Przecież jako jedyni płacimy stypendia studentom, a później staramy się dać im także pracę. Mieszkanie w pobliżu tak dużego zakładu musi niekiedy mieć swoje konsekwencje.

W najbliższym czasie ma dojść do spotkań zainteresowanych stron. Mieszkańcy mają nadzieję, że zimą problem zmaleje, a w przyszłym roku całkowicie uda się go zlikwidować.

- Chcę przypomnieć, że dzięki nowemu inwestorowi nie doprowadziliśmy do redukcji w zatrudnieniu - mówi Teresa Solecka, kierownik ochrony środowiska i gospodarki odpadami HZ. - A byłoby to konieczne, gdyby huta dostosowała się do restrukturyzacji zgodnej z wymogami Unii Europejskiej. Patrzę z optymizmem w przyszłość. Mamy bardzo często kontrole, po kilka razy w roku. Nie możemy sobie pozwolić na przekraczanie norm i działanie niezgodne z prawem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto