Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skrzydlata arystokracja

Iwona Kuźniak
Jerzy Gorzkowski z Wiesiółki przy ,Gdańsku" - gołębiu, który najszybciej z całego oddziału przylecial z Brukseli (1060 km).
Jerzy Gorzkowski z Wiesiółki przy ,Gdańsku" - gołębiu, który najszybciej z całego oddziału przylecial z Brukseli (1060 km).
Na pierwszej wystawie w Łazach można było zobaczyć 250 gołębi hodowców z całego rejonu. Przez dwa dni: w sobotę i niedzielę, w MOK odbywała się wystawa gołębi pocztowych, zorganizowana przez łazowski Oddział Polskiego ...

Na pierwszej wystawie w Łazach można było zobaczyć 250 gołębi hodowców z całego rejonu. Przez dwa dni: w sobotę i niedzielę, w MOK odbywała się wystawa gołębi pocztowych, zorganizowana przez łazowski Oddział Polskiego Związku Hodowców Gołębi. Można było tu zobaczyć ponad 250 najlepszych gołębi regionu oraz porozmawiać z ich właścicielami.

Jak w drużynie
- Dziś trudno tak naprawdę mówić o hodowaniu gołębi. Pasja ta powoli dla wszystkich staje się sportem. Właściciel jest jak trener, który musi dbać o dobrą kondycję swoich zawodników: pilnować diety, motywować do osiągania jak najlepszych sukcesów, dbać o dobre warunki wypoczynku i oczywiście treningi - mówi Jacek Dziurkowski z Siewierza, wicemistrz rejonu. - Kto potrafi sprostać tym wyzwaniom, wygrywa.
Tymczsem co zwycięstwa w tego rodzaju sporcie w Polsce nie należą do opłacalnych - główną nagrodą jest najczęściej dyplom, puchar i uznanie innych hodowców. Powoli sytuacja ta zaczyna się jednak zmieniać. Na Zachodzie hodowcy gołębi swoją pasję traktują jako źródło zarobków. Zwycięstwa gołębi są sowicie nagradzane, a najlepsze sztuki kosztują nawet kilkaset tysięcy funtów. Polscy hodowcy do swojej pasji muszą dopłacać, i to sporo.

- W mojej rodzinie gołębie kochamy wszyscy. Był okres, że mieliśmy ich z żoną prawie 500 - mówi Jarosław Muc z Wysokiej k. Żarek. - To oczywiście sporo kosztuje, ale daje też satysfakcję: kilkakrotnie uzyskiwaliśmy z żoną mistrzostwo okręgu, a nawet byliśmy wicemistrzami Polski.

Gołębia arystokracja
Wśród zgromadzonych w sali MOK gołębi, byli nawet ptasi arystokraci.

- Nasz gołąb pochodzi ze szczepu Jan Arden. Jego dziadek wygrał dla swojego hodowcy samochód - mówią Grzegorz i Michał Pełka z Ryczowa. - Ciekawsza jest jednak gołębica, na którą mówimy "białe pióro". Jej ojciec pochodzi ze szczepu Jansen Meulemans, a matka ze szczepu ,Oryt". Samiczka zachowuje się zupełnie inaczej niż gołębie, które mamy. Reaguje po prostu jak... pies. Na gwizdnięcie przylatuje - nawet wtedy, gdy akurat lata nad domem. Potrafi chodzić przy nodze. Mamy z nią mnóstwo zabawy.

Większość obecnych na wystawie to hodowcy z dziada pradziada. Każdy ma swoje sposoby na to, by jego ptaki osiągały sukces. Choć w gołębnikach mają ich po kilkaset, potrafią każdego ptaka rozpoznać (nawet w locie), znają też możliwości swoich ulubieńców.

- Hoduję gołębie od 30 lat. Ojciec też hodował, choć nie na loty. Ja lotuję je od 1974 r. - mówi Jerzy Gorzkowski z Wiesiółki. - Moje ptaki mają spore sukcesy. Najbardziej dumny jestem z gołębia, którego nazywam "Gdańsk". Jako pierwszy z całego oddziału wrócił z lotu z Brukseli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto