Sport Zawiercie: Grający trener to modne rozwiązanie w A-klasie

Sport Zawiercie: Grający trener to modne rozwiązanie w A-klasie

W Źródle Kromołów taką funkcję pełni w tym sezonie Bogdan Szadkowski, który jeszcze w ubiegłym sezonie prowadził zawierciańską Wartę, również łącząc to z występami na boisku. Grający szkoleniowiec występuje na środku obrony wspólnie z Damianem Kotem i asekuruje niezwykle młodą, lecz ambitną drużynę z Kromołowa.

Licząc na doświadczenie, Szadkowski (urodzony w 1973 roku) ma jeszcze ze sobą bramkarza Tomasza Stańczyka, który jest jego rówieśnikiem. - W tyłach jest nie najgorzej, ale brakuje kogoś z przodu. W ostatnim meczu z MKS-em Sławków przegranym 0:3 taki Sławomir Chodor (również pełni funkcję grającego trenera - dop. red.) miał pół sytuacji, kopnął sprzed pola karnego i zdobył bramkę. My nie mamy nikogo takiego. Chłopcy troszkę się wystraszyli i nie grali piłką. Mam młody zespół i potrzebujemy jeszcze trzech doświadczonych graczy - zaznacza Bogdan Szadkowski, który na początku sezonu musi się zmagać z kłopotami kadrowymi.

Już przed spotkaniem z rywalami ze Sławkowa w zespole było kilku kontuzjowanych graczy, tymczasem Damian Kot skręcił staw skokowy i ma zerwaną torebkę stawową, natomiast Dawid Nędza uszkodził boczne więzadło w kolanie.

Problemy ma także grający trener Skalniaka Kroczyce Marek Surowiec. W ostatniej serii spotkań jego zespół przegrał na własnym boisku 1:2 z Milenium Wojkowice, a dwie bramki przepuścił Rafał Karwa, który na co dzień nie ma z bramkarskim fachem nic wspólnego.

Kontuzji nabawił się jednak etatowy golkiper Skalniaka Michał Nowak-Jaworski, a w związku z tym, że w kadrze meczowej gospodarzy znalazł się tylko jeden bramkarz, rękawice musiał ostatecznie założyć piłkarz, który nominalnie jest zawodnikiem nie stojącym między słupkami.

Sport Zawiercie: Tak grali piłkarze w ostatni weekend

Karwie należą się jednak spore brawa, ponieważ wyłapał większość strzałów, a znakomicie interweniował szczególnie po strzale głową Damiana Szyncela. Skalniak prowadził 1:0 po solowej akcji Mateusza Kucharskiego, ale stracił dwie bramki w ostatnim kwadransie spotkania.

- Nie mieliśmy rezerwowego bramkarza, ale Rafał wszedł na boisko i wybronił nam kilka sytuacji. Trzeba mu za to podziękować. Milenium było lepszą drużyną i dlatego chcieliśmy utrzymać remis do końca meczu - podkreślał Marek Surowiec, który w Skalniaku po raz pierwszy zetknął się z nietypową dla siebie rolą grającego trenera. - To moje początki i one zawsze są trudne. Trzeba jednak sobie jasno powiedzieć, że gra w A-klasie to już bardziej taka zabawa niż poważna piłka. Nie dość, że nie mieliśmy drugiego bramkarza, to jeszcze niektórych zawodników już po pierwszej połowie zaczęły łapać skurcze. Pomimo takich przeciwności losu, trzeba sobie jednak jakoś radzić - zaznacza Marek Surowiec.

Dodajmy jeszcze, że Szadkowski i Surowiec nie są osamotnieni w tej specyficznej roli. Grającym szkoleniowcem Łazowianki jest Maciej Strzemiński, natomiast Marcin Grochalski nie tylko broni dostępu do własnej bramki, ale jest jednocześnie trenerem MKS-u Poręba.

Zobacz także>>> Sport Zawiercie