Bar. Po prostu Bar. Przy stacji benzynowej Intermarche. Malutkie wnętrze, trzy stoliki kryte ceratą. Pierwsze wrażenie - jak w kontenerze na budowie - ale czysto i schludnie. Tam ma się zjeść i nie zajmować miejsca. Broń Boże, żadnych spotkań towarzyskich. Zresztą następni klienci zaglądają przez drzwi. Karta? Przyklejona na blacie kontuaru. A w niej właściwie wszystko co mama potrafi ugotować. Zupy, drugie. Dania barowe. I na dodatek możesz wszystko dostać na wynos. A towarzystwo mieszane. Kierowcy tirów, inni kierowcy :) i jeszcze tacy kierowcy jak ja. Ale spotkałem też profesora jednego z zawierciańskich liceów, jak do słoiczka brał dwie porcje zupy. A ja - no cóż zamówiłem typowo: rosół, schabowy, kapuśniak i pierogi z mięsem.
Jedna z tych rzeczy najlepsza w okolicy to pierogi. Duże, z dobrze przyprawionym mięsnym farszem, ciasto o właściwej grubości i konsystencji. Rewelka. Rosół - niezły choć moja mama robiła lepszy. Ale z rosołem tak jest. Dobry rosół nie może być tani. Wbrew popularności tego dania - trzeba być fachowcem aby dobry rosół ugotować . Bardzo dobry kapuśniak, na pewno domowy, no i schabowy poprawny, świeżo rozbity, grubość akurat, usmażony na chrupiąco (gdyby tak jeszcze na smalcu) i gorący - widać nie czekał w kolejce.
Jeśli ktoś nie oczekuje luksusu, spieszy się a chce dobrze zjeść - to naprawdę dobre miejsce na przypomnienie smaku krupniku czy ogórkowej. Prawie jak u mamy. Szczęśliwego Nowego Roku.
Tajemniczy Klient*
* znawca tematyki kulinarnej, członek jury w wielu prestiżowych konkursach kulinarnych w Polsce.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?