Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zimowa klęska

Monika Ziółkowska-Wnuk
Rolnicy z Jeziorowic solidarnie pomagali sobie podczas ataku zimy. Dzięki pomocy Straży Pożarnej wielu gospodarzy mogło napoić swoje zwierzęta.
Rolnicy z Jeziorowic solidarnie pomagali sobie podczas ataku zimy. Dzięki pomocy Straży Pożarnej wielu gospodarzy mogło napoić swoje zwierzęta. fot. Monika Ziółkowska-Wnuk.
Zerwane sieci energetyczne, uszkodzone linie wysokiego i średniego napięcia dały się we znaki mieszkańcom całego powiatu zawierciańskiego. Od soboty, w wielu domach nie było prądu. Z czasem zaczęło też brakować wody. Wszystkiemu winne intensywne opady śniegu, a później marznący deszcz. Pod ich ciężarem łamały się gałęzie drzew i spadając niszczyły stacje transformatorowe, zrywały linie telefoniczne i uszkadzały trakcje.

- W niedzielę, w powiecie zawierciańskim aż 12 tysięcy odbiorców było pozbawionych energii elektrycznej. W poniedziałek liczba ta spadła do 7 tysięcy. Nasze służby pracowały bez wytchnienia, jednak często gdy udało się usunąć jedną awarię, z powodu złych warunków atmosferycznych pojawiała się następna - informuje Piotr Żydek, rzecznik będzińskiego Enionu.

Z białego puchu, który w ciągu kilku godzin zdążył sparaliżować gminy cieszyły się chyba tylko dzieci. Miały one nie tylko idealne warunki do jazdy na sankach, ale także mogły na kilka dni odpocząć od zajęć w szkole. Tak było w przypadku gmin Żarnowiec i Ogrodzieniec, gdzie zajęcia odwołano w kilku szkołach podstawowych i gimnazjum. To co jednak cieszyło najmłodszych, spędzało sen z powiek rolnikom, którzy mieli ogromne problemy z zadbaniem o swoją trzodę. Gospodarze radzili sobie jednak jak mogli, by nie było dużych strat.

- Mam 15 krów, które doiliśmy poprzez kompresor zamontowany na ciągniku. Tak udało nam się uratować mleko. Gdyby awarie potrwały dłużej nie wiem, co by było - podkreśla Piotr Kapuśniak, rolnik.

Podobnie było w Łanach Wielkich i Małoszycach. Brak prądu dokuczał również właścicielowi fermy strusi w Kiełkowicach. Te zwierzęta na szczęście dobrze znoszą trudne warunki.

- Przez kilka dni byliśmy odcięci od świata. Dobrze, że wcześniej udało się złapać trochę wody, bo nie miałbym czym napoić ptaków - opowiada Leszek Czerwiński, właściciel strusi.

Pełne roboty mieli także strażacy. Kilkaset razy interweniowali z powodu połamanych drzew, pomagali służbom energetycznym i dowozili ludziom wodę. - Trzy samochody OSP z Zawiercia wraz z agregatami dostarczały prąd do gospodarstw rolnych w Żarnowcu. Na miejscu był także jeden z naszych wozów strażackich, a z Pszczyny przyjechał kontener mieszczący 10 tysięcy litrów wody pitnej - wyjaśnia Andrzej Machura, rzecznik zawierciańskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Komenda wojewódzka straży wysłała do gminy Pilica cztery jednostki, które dostarczały mieszkańcom wodę. Natomiast OSP Grabowa poprzez swój agregat utrzymywała przy życiu jedną z mieszkanek Łaz, która oddychała przez specjalną aparaturę - dodaje rzecznik.

Rolnicy, którzy ponieśli straty będą mogli ubiegać się o odszkodowanie. Prawnicy Śląskiej Izby Rolniczej przygotowują wzór pisma, który będzie można złożyć do zakładu energetycznego lub sądu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto