Viret CMC Zawiercie wraca do walki o punkty

Viret CMC Zawiercie wraca do walki o punkty

Wiadomo, że dostał propozycję z Legionowa (KPR Borodino jest liderem grupy A I ligi - dop. red.) i rozwiązał kontrakt z Viretem CMC za porozumieniem stron.

W jego ślady może również pójść skrzydłowy zawiercian Łukasz Szymański. Powód? Warunki finansowe. Tajemnicą poliszynela jest bowiem fakt, że zawodnicy renegocjowali umowy, ponieważ niektórzy sponsorzy zrezygnowali ze wspierania klubu.

- Rzeczywiście, budżet jest mniejszy, ale cały czas rozmawiamy z firmami, by wspierały nas finansowo. To jednak trudny temat - podkreśla Jan Witkowski, prezes Viretu CMC Zawiercie. - Jeśli chodzi o Łukasza Szymańskiego, to ma z nami aktualny kontrakt i decyzję w jego sprawie może podjąć zarząd. Wiem, że zawodnik chce się ze mną spotkać i porozmawiać o swojej przyszłości w klubie - mówił nam w środę Jan Witkowski.

Wszystko wskazuje zatem na to, że dwóch zawodników odejdzie praktycznie na tydzień przed ligowym spotkaniem z Olimpią Piekary Śląskie i nie jest to komfortowa sytuacja dla trenera Viretu CMC, Mariusza Szczygła.

- Trenerowi zawsze jest trudno w takich sytuacjach, ponieważ tracę dwóch ludzi, którzy graliby w zespole. Wiem, że nikt więcej już nie odejdzie, ponieważ pozostali zawodnicy mają podpisane umowy z klubem. Prawdopodobnie skład zostanie uzupełniony juniorami - przekazał Mariusz Szczygieł, który ma już spory ból głowy związany z kontuzją drugiego bramkarza Rafała Ratuszniaka.

Zapytany o ewentualne wzmocnienia prezes Viretu CMC odpowiada, że dla niego największym wzmocnieniem jest... powrót po kontuzji obrotowego Piotra Pakulskiego.

Jan Witkowski liczy bowiem na jego świetną współpracę z Marcinem Komalskim oraz na doświadczenie pozostałych zawodników. W klubie nie planują żadnych wzmocnień.

Już 24 stycznia, a więc w najbliższą sobotę piłkarze ręczni z Zawiercia zagrają na wyjeździe z Olimpią Piekary Śląskie, a już tydzień później - również w wyjazdowym pojedynku - zmierzą się z drużyną SPR Tarnów.