Wyłapywanie zwierząt w Zawierciu
We wtorek w Urzędzie Miejskim w Zawierciu zwołano konferencję prasową w związku z licznymi niejasnościami dotyczącymi bezdomnych zwierząt na terenie miasta. W spotkaniu wzięli udział m.in. wiceprezydent Wojciech Mikuła, prezes ZGK Zawiercie Grażyna Szlęk oraz Rafał Żmuda, który zajmuje się wyłapywaniem bezpańskich zwierząt (wygrał przetarg ogłoszony przez ZGK - dop. red.). Wojciech Mikuła podkreślał, że informacje, które pojawiły się do tej pory, to manipulacja danymi.
Chodzi o 17,5 tysiąca złotych brutto, które miesięcznie otrzymuje firma Rafała Żmudy. Za co? Konkretnie m.in. za wyłapywanie zwierząt, zapewnienie im opieki weterynaryjnej, izolowanie zwierząt, gdy są agresywne, umieszczanie bezdomnych zwierząt w schroniskach oraz przede wszystkim szukanie właścicieli zwierząt.
- Wszystko kosztuje, a my odpowiadamy na zgłoszenia 24 godziny na dobę - podkreślał Rafał Żmuda, ale nie zdradził ile zarabia miesięcznie, zasłaniając się tajemnicą firmową. Wojciech Mikuła podkreślał, że sytuacji w Zawierciu nie można porównywać np. do tego jakie koszty związane z bezdomnymi zwierzętami ponoszą inne miasta ze względu m.in. na różnice w warunkach umów.
W konferencji wzięły również udział Zofia Musiałek i Barbara Kidawska, które przekonywały, że reprezentują Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Zaskoczona tym była prezes koła TOZ w Zawierciu. - Stanowisko zarządu różni się od stanowiska wspomnianych pań - podkreśla Bożena Siennicka-Gajecka.
Uczestniczki konferencji przyznały, że… nielegalnie ustaliły dane osób, które zdecydowały się na adopcję zwierząt, a następnie przeprowadzały na własną rękę kontrole czy zwierzaki faktycznie trafiły do tych domów. Grażyna Szlęk zapowiedziała już konsekwencje prawne.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?