Ikarus, a obok "ogórek" i nowoczesne solbusy. To symbole zawierciańskiej komunikacji

- To niesamowite, że komunikacja przetrwała przez tyle lat - wspominał Krzysztof Ligorowski, jeden z pierwszych kierowników Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu. Niestety zmarł przed kilkoma dniami. - Doskonale pamiętam jak to wszystko się zaczęło. Była to pierwsza połowa 1982 roku, wtedy też rozpoczęły się rozmowy i podejmowanie konkretnych decyzji. Nie było żadnego zaplecza. Zakład tworzyliśmy od podstaw, a pierwsze autobusy wyjechały na ulicę 2 sierpnia - opowiadał przed tygodniem Krzysztof Ligorowski.

Jeździli z ciekawości
Początki były trudne - wspominał Ligorowski.
- Kiedy autobusy pojawiły się na naszych drogach, ludzie patrzyli na nie z pewnym niedowierzaniem i ciekawością. Wielu z naszych pierwszych pasażerów, jeździło autobusami tylko po to, aby sprawdzić jak to wszystko funkcjonuje. Uruchomiliśmy więc cztery linie.
Na zawierciańskich ulicach pojawił się "ogórek" i kilka ikarusów, za których sterami zasiedli pierwsi kierowcy. Ciekawostką jest fakt, że licznik jednego z ikarusów już dawno się wyzerował, a liczba przejechanych kilometrów jest równa kilkunastokrotnemu okrążeniu kuli ziemskiej.
- Ten ikarus ma przejechane ponad milion kilometrów i jego licznik wskazuje już zero - śmieje się Marek Jaworek kierowca ZKM. - Do dziś wspominam swoją pierwszą podróż tym autobusem. Pan Marek nie prowadził jednak nigdy zabytkowego już dziś "ogórka".

Za kółkiem i na wszystkich liniach
Z pracą kierowcy wiążą się zabawne sytuacje, o których z chęcią opowiadają kierowcy.
- Kilka razy zdarzyło mi się pobłądzić i przejechać przystanek. Wjechałem w inną uliczkę i potem był kłopot z powrotem - opowiada Waldemar Gosek, a Marek Jaworek dodaje - Mamy okrężne linie i często się zdarza, że jadąc linią nr 1 robimy linię nr 2. Wtedy szybko się zawraca, aby nie przedłużać podróży.