MKS Sławków - Warta Zawiercie 1:1 [ZDJĘCIA]

MKS Sławków - Warta Zawiercie 1:1

Wydawało się, że rywal zajmujący ostatnie miejsce w tabeli nie zdoła urwać punktów zawiercianom. Tak się jednak stało…

Początek spotkania przebiegał raczej pod dyktando przyjezdnych z Zawiercia, ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. W 3. minucie gry Mateusz Sobczyk uderzył na bramkę rywali, ale piłka została zablokowana przez obrońców. Chwilę później podobny los spotkał dośrodkowanie Damiana Sołtysika.

W 7. minucie gry Sebastian Radosz zdołał urwać się obrońcom. Napastnik Warty trafił jednak prosto w bramkarza gospodarzy.

Pięć minut później ten sam zawodnik ponownie stanął przed szansą otworzenia wyniku meczu. Radosz jednak źle przyjął piłkę i nie udało mu się oddać strzału.

W 40. minucie spotkania piłka po dośrodkowaniu Michała Mąki trafiła na głowę Kamila Ziai. Strzał obrońcy Warty okazał się jednak niecelny.

Bramka otwierająca wynik spotkania padła dopiero w 42. minucie sobotniego spotkania. Gola zdobył niezawodny Michał Mąka.

Obrońca Warty zdecydował się na strzał bezpośrednio z rzutu wolnego, co zupełnie zaskoczyło bramkarza rywali.

W 57. minucie meczu bardzo blisko wykorzystania dośrodkowania Mąki był ponownie Ziaja, ale był na spalonym.

Od około 60. minuty meczu MKS zaczął coraz bardziej naciskać na swoich przeciwników. Zawiercianie skutecznie odpierali ich ataki do 68. minuty.

Sławomir Liberski został wtedy pokonany przez Igora Jasińskiego.

Stracona bramka podziałała na gości jak zimny prysznic i zaczęli stwarzać kolejne okazje bramkowe. Brakowało im jednak skuteczności.

W 78. minucie piłkę w pole karne dośrodkował Mąka. Futbolówka trafiła do Ziai, ale jego strzał został zablokowany.

Siedem minut później prowadzenie Warcie mógł dać Sobczyk, ale uderzył piłkę prosto w bramkarza drużyny ze Sławkowa.

W 86. minucie spotkania Mąka ponownie wziął sprawy w swoje ręce i po raz kolejny próbował zaskoczyć bramkarza strzałem z rzutu wolnego. Tym razem piłka minimalnie minęła słupek.

W 89. minucie gry powinno być już 1:2. Zawiercianom zabrakło zarówno skuteczności, jak i szczęścia. Mąka dośrodkował piłkę w pole karne. Piłka trafiła na głowę Adriana Maciążka, który trafił prosto w bramkarza.

Do futbolówki doszedł jeszcze Patryk Grim, ale uderzył w poprzeczkę. Akcję próbowali również zakończyć Sebastian Radosz oraz Kamil Ziaja. Oboje zostali jednak zablokowani przez defensywę gospodarzy.

W doliczonym czasie gry szansę na uratowanie kompletu punktów miał Łukasz Kozłowski. Pomocnik Warty w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem uderzył jednak prosto w niego.

- Nie zagraliśmy jakiegoś super widowiska - oceniał po meczu trener zawiercian, Andrzej Wróblewski. - Chcieliśmy wywieźć stąd komplet punktów, ale się nie udało. Uważam, że sytuacje bramkowe były po naszej stronie. Szczególnie w końcowych minutach, gdzie piłka dziwnym trafem nie mogła trafić do bramki. W drugiej połowie oddaliśmy trochę pole przeciwnikowi, cofnęliśmy się i próbowaliśmy bronić wyniku. Niepotrzebnie... Brakuje nam ludzi i musimy wpuszczać zdrowych zawodników. Mieliśmy małe problemy w trakcie tygodnia, było sporo kontuzji. Na razie ogrywamy młodzieżowców i gramy zawodnikami, których mamy. Czekamy również na powrót Adriana Marka - dodał.

MKS Sławków - Warta Zawiercie 1:1 (0:1)
Bramki: Jasiński 68 - Mąka 42
Warta: Liberski - Mąka, Sołtysik, Ziaja, Białek, Sobczyk, Kozłowski, Adamiecki (50. A. Maciążek), Matusiak (82. Grim), Orzeł (46. Szwaja), Radosz (91. Makowski).