Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Napad na placówkę bankową w Ogrodzieńcu

Patryk Drabek
Portret pamięciowy sprawcy napadu na placówkę bankową w Ogrodzieńcu.
Portret pamięciowy sprawcy napadu na placówkę bankową w Ogrodzieńcu.
Napad na placówkę bankową w Ogrodzieńcu: O napadzie dowiedziałam się z „Dziennika Zachodniego” i zdziwiłam się, że nic wcześniej o tym nie słyszałam. Tym bardziej, że mijam to miejsce kilka razy dziennie. Okazuje się, że w Ogrodzieńcu nie jest bezpiecznie, tymczasem to główna ulica. Wydawało się, że w mniejszych miejscowościach jest spokojnie, a jednak nie jest - podkreśla Renata Purgał-Woods. W poniedziałek spacerowała ulicą Kościuszki razem z 5-letnią córką Heleną.

Napad na placówkę bankową w Ogrodzieńcu

To rzeczywiście główna ulica Ogrodzieńca. Droga wojewódzka nr 790. Codziennie przechodzi tędy wiele osób.
Zmierzają do sklepu, do kościoła, do punktów usługowych zlokalizowanych w tej okolicy.

We wrześniu tego roku do placówki bankowej przy ulicy Kościuszki wszedł mężczyzna. O tym, co się działo później, mówi się teraz w całym Ogrodzieńcu. Napad! W biały dzień, tuż przy głównej drodze. Nikt nie zareagował. Totalna znieczulica.

Przestępcy szukają w całym województwie
Do przestępstwa doszło 10 września tego roku. Około godziny 14.40 do placówki bankowej wszedł szczupły mężczyzna. Wiek? Około 30 lat. Wzrost? Około 170 centymetrów. Ciemna czapka na głowie. Kasjerkę od przestępcy dzieliła szyba. Mężczyzna, którego szukają teraz policjanci w całym regionie i ościennych województwach, miał w dłoni przedmiot przypominający broń. Chciał ukraść pieniądze.

Gdy kobieta odmówiła, bandyta ukradł metalową kasetkę z pieniędzmi i uciekł. Na miejscu zostawił reklamówkę.
Kasjerka, która tego dnia obsługiwała klientów, nie chciała z nami rozmawiać na temat tego zdarzenia. Tłumaczyła, że teraz nie ma to już tak naprawdę większego sensu.

To, co istotne, przekazała stróżom prawa. Pozostały jej traumatyczne przeżycia. To właśnie zeznania świadków pozwoliły na przygotowanie portretu pamięciowego przestępcy. Efekt pracy rysowników z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zaprezentowano miesiąc po zdarzeniu.

To był bandyta z bardzo widoczną blizną
Cechą charakterystyczną poszukiwanego mężczyzny jest bardzo widoczna blizna (tzw. „zajęcza warga”). Policjanci nie wykluczają jednak, że mogła być celowo zniekształcona. Rysopis mężczyzny rozesłano do wszystkich policyjnych komend w województwie i nie tylko. Trafiły wszędzie tam, gdzie mógł uciec bandyta. Tam, gdzie może się obecnie ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości.

Funkcjonariusze mają zwracać uwagę na podejrzanych mężczyzn w wieku około 30 lat, którzy mają 170 centymetrów wzrostu, szczupłą twarz, szeroki nos, jasną cerę oraz przede wszystkim - na górnej wardze - dużą i szeroką bliznę. Jeśli wy macie informacje na ten temat i możecie pomóc w ustaleniu tożsamości sprawcy, skontaktujcie się z zawierciańskimi policjantami (tel. 32 67 38 255) lub z najbliższą jednostką policji pod numerami alarmowymi 112 i 997.

Informacje można również przekazać za pomocą poczty elektronicznej: dyż[email protected] lub za pomocą formularza "Powiadom nas" zamieszczonego na stronie internetowej Komendy Powiatowej Policji w Zawiercie.

Napady? Trzy lata temu tak było w Zawierciu
Dokładnie trzy lata temu w Zawierciu mówiło się o podobnych wydarzeniach. W odstępie kilkunastu dni dwóch zamaskowanych mężczyzn napadło na dwie placówki bankowe w stolicy powiatu. Zdarzenia zarejestrowały kamery monitoringu, a prokurator wyraził zgodę na publikację nagrania w mediach.

13 października 2011 roku. Ulica Broniewskiego. Zegarki wskazują kilkanaście minut po godz. 9, gdy do filii banku wkracza dwóch zamaskowanych mężczyzn.

Pracownikom grożą przedmiotem przypominającym broń palną. To nie są żarty, a cała sytuacja przypomina historię rodem z kinowych produkcji zza oceanu. Przestępców płoszy alarm, uciekają z pustymi rękami.

Kilkanaście dni później mamy do czynienia z podobnym scenariuszem, chociaż do dzisiaj nie wiemy czy realizowały go te same osoby. Tym razem chodzi o placówkę bankową przy ulicy Wierzbowej.

Jest 8 listopada, minęła już godzina 9. Do budynku wchodzą dwie zamaskowane osoby.

Grożą przedmiotem przypominającym broń palną i żądają wydania pieniędzy. Po kradzieży uciekają w kierunku ulicy Dojazd.

W obu przypadkach rysopisy przestępców były bardzo podobne. Bandyci mieli około 175-185 centymetrów.

Pierwszy ubrany był w czarną kurtkę i czapkę oraz białe adidasy. Drugi przestępca w czasie napadu miał natomiast na sobie szarozieloną bluzę z kapturem ozdobioną trzema paskami wzdłuż rękawów oraz biało-czarne tenisówki.
Sprawcy napadu wciąż nie zostali złapani

Do tej pory - trzy lata po tych wydarzeniach - przestępcy nie stanęli przed sądem.

- To nie jest tak, że te sprawy trafiają do archiwum i nikt już się nimi nie zajmuje. W przypadku tego typu śledztw policjanci cały czas do nich wracają. Pomimo zawieszenia lub zakończenia czynności procesowych, nadal prowadzone są ustalenia i analizy oraz zbierane wszelkie informacje w celu wykrycia sprawców - podkreśla nadkom. Andrzej Świeboda, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto