Viret CMC Zawiercie - Śląsk Wrocław 31:37 [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Viret CMC Zawiercie - Śląsk Wrocław 31:37 (18:21)

Viret CMC: Kot, Kruk - Kapral 8, Kowalski 7, S. Zagała 5, Kijowski 3, Komalski 3, Pakulski 2, Biernacki 2, Makaruk 1, Kąpa.

Śląsk: Schodowski, Philippe - Ścigaj 8, Jarowicz 5, Miszka 5, Płonka 5, Nowak 4, Wróblewski 4, Baran 3, Koprowski 1, Krupa 1, Kryński 1, Herudziński.

Piłkarze ręczni zawierciańskiego Viretu CMC, którzy są wiceliderem pierwszoligowych rozgrywek, zmierzyli się z liderem - niepokonanym do tej pory Śląskiem Wrocław.

Kibice szczelnie wypełnili halę OSiR przy ulicy Blanowskiej, a podczas meczu utworzyli m.in. ogromną flagę klubu.

Nie zabrało także głośnego dopingu (chociaż nie pozbawionego wulgaryzmów, co sygnalizowali sędziowie), pokazu pirotechnicznego oraz zimnych ogni.

Początek spotkania był wyrównany, lecz w ciągu kilkunastu minut wrocławianie potrafili wypracować sobie dwa gole przewagi i nie oddali prowadzenia już do końca spotkania.

Gospodarze świetną okazję do wyrównania zmarnowali między innymi przy stanie 12:13, gdy „wkrętkę” Damiana Kaprala w sytuacji sam na sam zatrzymał Marcin Schodowski.

Golkiper Śląska był zresztą bodaj największym bohaterem meczu, broniąc rzuty zawiercian w kluczowych momentach tego spotkania.

Jeśli chodzi natomiast o Viret CMC, to tym razem zarówno Artur Kot, jak i Jakub Kruk nie mieli takiego wpływu na losy meczu.

Gospodarze do przerwy przegrywali różnicą trzech goli, lecz fatalnie rozpoczęli drugą połowę meczu.

Gdy do siatki trafił Łukasz Płonka, Viret CMC przegrywał już 18:24 i o czas poprosił Giennadij Kamielin.

- Gramy do końca, hej Viret gramy do końca - śpiewali kibice, ale zawodnicy z Zawiercia popełniali zbyt wiele błędów, by myśleć o nawiązaniu walki z faworyzowanym przeciwnikiem...

Viret CMC Zawiercie - Śląsk Wrocław? Zobacz inne informacje sportowe