Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrakło karetki do mężczyzny w Pradłach. Pojechali strażacy. Sytuacja jest trudna

Wiktoria Żesławska
Wiktoria Żesławska
RPR Sosnowiec
29 marca, późnym wieczorem do mężczyzny w Pradłach zadysponowano straż pożarną, ponieważ nie było żadnej wolnej karetki. U mężczyzny doszło do nagłego zatrzymania krążenia i niestety nie udało się go uratować. Do takich sytuacji dochodzi w regionie coraz częściej.

Dramat w Pradłach

29 marca, około godziny 22 straż pożarna w Zawierciu otrzymała zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu krążenia u mężczyzny w Pradłach. W powiecie nie było żadnej wolnej karetki, która mogłaby przyjechać do potrzebującego. W związku z tym, do Pradeł, zadysponowano straż pożarną. Strażacy są przeszkoleni w kwestii pierwszej pomocy i zawsze starają się pomóc na równie wysokim poziomie jak lekarze, czy ratownicy medyczni. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować, zmarł. To bardzo trudna sytuacja, związana przede wszystkim z rosnącą ilością chorych na COVID-19.

- Zostaliśmy zadysponowani do Pradeł, do mężczyzny, u którego doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Kładziemy ogromny nacisk na szkolenia naszych strażaków w kwestii udzielania pierwszej pomocy każdemu, kto jej potrzebuje. Strażacy są świetnie przeszkoleni, mają potrzebny sprzęt i zawsze starają się udzielić pomocy na jak najwyższym poziomie. Niestety, w tym przypadku nie udało się uratować mężczyzny. Zdajemy sobie sprawę z rosnącej ilości chorych i że takie sytuacje, kiedy będziemy potrzebni zamiast karetki pogotowia ratunkowego, będą zdarzać się coraz częściej - mówi asp. Grzegorz Nowak, rzecznik PSP w Zawierciu.

Wszystkie karetki były w terenie

III fala epidemii daje się we znaki, coraz więcej jest chorych. Co za tym idzie, także karetki coraz częściej muszą transportować osoby chore na COVID-19 i nie tylko. W dodatku, często zajmują się także wożeniem pacjentów na szczepienia przeciw COVID-19. W całej Polsce brakuje karetek. Pacjenci czekają na nie godzinami, przyjeżdżają inne służby. Są też sytuacje, kiedy dostępna jest karetka, lecz nie ma gdzie przewieźć pacjenta. Często kursują bardzo daleko od miejsca, w którym na co dzień stacjonują.

- Wszystkie nasze ambulanse były w tym momencie poza miejscem wyczekiwania. Sytuacja jest u nas ciężka, tak samo jak i w całym kraju. Karetki nie raz czekają po kilka godzin pod SOR-ami. Czasem jeżdżą dużo dalej, na przykład jeden z naszych ambulansów był wczoraj w Kędzierzynie-Koźlu. Zdarzały się sytuacje, gdzie jechały nawet do Opola, Zakopanego, czy Bielska-Białej. Na terenie Zawiercia jest 5 ambulansów i wszystkie wczoraj, w okolicach 22 były dalej w terenie. Najbliższy ambulans ze Szczekocin wracał z Katowic. Ambulans z Pilicy był w Dąbrowie Górniczej, z Kroczyc przekazywał pacjenta do szpitala w Zawierciu, a karetka z Zawiercia był w szpitalu w Jaworznie - mówi Arkadiusz Głąb, rzecznik ratowniczego pogotowia ratunkowego w Sosnowcu.

To nie pierwsza taka sytuacja w okolicy

Ten przypadek nie był pierwszy. Aktualne okoliczności pokazują, jak ważne jest wszechstronne wyszkolenie przedstawicieli innych służb, na przykład straży pożarnej. Tylko w marcu miały miejsce już trzy takie sytuacje, gdy zamiast karetki, do pacjenta zadysponowano strażaków.

- Od 1 marca br. straż pożarna wyjeżdżała do izolowanych zdarzeń medycznych (na przykład w przypadku braku wolnej karetki lub długiego czasu jej dojazdu) 3-krotnie - dodaje asp. Grzegorz Nowak.

Ratownicy medyczni w ostatnich tygodniach pracują na pełnych obrotach. Są dysponowani często do pacjentów chorych na COVID-19 w celu transportu do odpowiedniego szpitala. Niektóre oddziały pogotowia zajmują się także transportem na szczepienia. Przybywa chorych, którzy potrzebują pilnej hospitalizacji i wzywają karetkę pogotowia. Szpitale są przepełnione, karetki wraz z chorymi często czekają przed oddziałami nawet kilkanaście godzin. Ratownicy muszą szukać dla pacjentów miejsca w szpitalu. Z tego powodu coraz częściej brakuje wolnych karetek dla potrzebujących pomocy.

- Karetki wyjeżdżają czasem nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Często jadą dużo dalej niż miejsce, w którym stacjonują. Zanim taka karetka dojedzie do pacjenta, zabierze go w odpowiednie miejsce, uda się go dostarczyć do szpitala, w którym znajdzie się dla niego miejsce i znów wróci, to często mija nawet kilka godzin - dodaje rzecznik pogotowia w Sosnowcu.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto