Zawiercie ponad pół wieku temu było miastem stosunkowo niewielkim i otoczonym wsiami. Gdy przeszło się Górę Blanowską, dochodziło się do jednej z najpiękniejszych wsi jurajskich, a więc Blanowic. Nie brakowało tam doskonałej wody i wyjątkowego chleba. Na dodatek Bogdan Dworak wyczytał 65 lat temu, że w Blanowicach i Podlesicach powietrze jest tak znakomite, że nie może się z nim równać nawet to na… Podhalu.
Pomrożyce były z kolei klasyczną ulicówką, gdzie stały po obu stronach chałupy. Była tam też studnia o głębokości 100 metrów. Ciekawostką jest to, że w czasie okupacji wąwóz z Pomrożyc do Skarżyc był granicą. Gdy się go minęło, już po chwili można było się znaleźć w Generalnej Guberni.
Cielne Jasie i Szwedzi
Co z Kromołowem? Bogdan Dworak kojarzy tę miejscowość jako nieprawdopodobną odrębność kulturową, obyczajową i zwyczajową. Śmieje się, że wie nawet dlaczego na mieszkańców najstarszej dzielnicy Zawiercia mówi się "cielne Jasie". Odbywały się tam bowiem targi, podczas których handlowano krowami.
Był tam m.in. pewien Jaś, który tak intensywnie przekonywał kupca, że wmówił mu, że zabiedzona krowa, której było widać żebra, jest jeszcze cielna.
- Tak się przyjęło, że mieszkańcy Kromołowa to "cielne Jasie". Troszkę się o to gniewają, ale po 1945 roku była to młodzież kształcąca się i pochodzi stamtąd wielu inżynierów. Trzeba na to patrzeć z szacunkiem - mówi Bogdan Dworak. Mieszkańcy Kromołowa nazywani są też Szwedami, ponieważ po najeździe szwedzkim wielu cudzoziemców tu zostało.
Dzielnica Warty to natomiast przede wszystkim biurowiec zawierciańskiej huty po prawej stronie, cmentarz i pojedyncze chałupy po lewej stronie. Gdy już kończyły się Warty, zaczynał się z kolei Nowy Świat, a więc jedna z najpiękniejszych dzielnic Zawiercia. - Było tam wiele pięknych domów i jeden czynszowy został jeszcze przy ulicy Słowackiego. Szkoda, że wiele budynków wyburzono pod blokowisko. Były tam przecież ogrody i wille - nie kryje żalu Bogdan Dworak. - Po 1945 roku było tyle miejsca w innych rejonach i blokowisko można było zrobić np. wzdłuż Góry Blanowskiej. Ktoś mieszkałby na 10 piętrze i miałby perspektywę aż do Łaz - zaznacza Bogdan Dworak.
Placki z Marciszowa
Marciszów, gdzie obecnie mieszka pisarz. Były tam chałupy, krowy i pachniało wieczornym udojem. Mieszkańcy ze względu na świetne placki ziemniaczane, nazywani są natomiast pieszczotliwie właśnie "Plackami".
Czy warto było przyłączyć się do Zawiercia? Nasz rozmówca ma swoją opinię na ten temat, ponieważ uważa, że poszczególne miejscowości zyskałyby więcej, gdyby nie stały się dzielnicami Zawiercia.
- Gdyby były to wsie, to rządziłby sołtys i społeczność cywilizacyjnie nic by nie straciła. Socjologiczna definicja wsi jest taka, że to miejsce, gdzie się wszyscy znają. Patrząc na to w ten sposób, Zawiercie to też taka wieś, w której nikt nie jest anonimowy. Magiczne miejsce, w którym wszyscy się znają - uśmiecha się Bogdan Dworak.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?