Dotyczyło ono nieprawidłowości w Cechu Rzemieślników oraz Małych i Średnich Przedsiębiorców w Zawierciu przy refundacji pieniędzy przekazywanych przez Śląską Wojewódzką Komendę Ochotniczych Hufców Pracy w Katowicach. Te środki pochodziły m.in. z refundacji wynagrodzeń wypłacanych młodocianym pracownikom, a postępowanie zostało zakończone aktem oskarżenia - poinformował prokurator Wojciech Smoleń z Prokuratury Rejonowej w Zawierciu.
Poszkodowanych jest aż 28 przedsiębiorstw z Zawiercia, a przedstawiciele tych firm wolą się wypowiadać w tej sprawie anonimowo.
- W naszym zakładzie mamy uczniów, których szkolimy. Nasi pracownicy poświęcają im czas, a my musimy wykonywać badania lekarskie dla takich osób i wyposażamy je w różnego rodzaju sprzęt. Przez te kilka lat ponosiliśmy zatem koszty szkolenia i do tej pory nie udało nam się uzyskać żadnego zwrotu - podkreśla pracownik firmy, która została oszukana na kilkadziesiąt tysięcy złotych (imię i nazwisko pracownika oraz nazwa firmy do wiadomości redakcji).
Umowy były podpisane z OHP (Ochotnicze Hufce Pracy - przyp. red.), lecz pośrednikiem był zawierciański cech. Od 2009 roku do przedsiębiorstw przestały wpływać pieniądze za szkolenie uczniów i przedstawiciele firm zainteresowali się tym. O pieniądze upominano się w cechu nie tylko słownie, ale także pisemnie. Do przedsiębiorstw trafiały jednak odpowiedzi, że wina leży po stronie OHP. Właściciele firm zaufali zarządowi oraz pracownikom cechu, bowiem ten cieszył się do tej pory dużym prestiżem nie tylko wśród przedsiębiorców, ale także wśród społeczeństwa, działając m.in. charytatywnie. Teraz na tej nieposzlakowanej opinii pojawiły się jednak rysy. Gdy okazało się, że pieniądze były regularnie przelewane na konto cechu, dla przedstawicieli firm stało się jasne, że zostali oszukani. Na jaką kwotę? Okazuje się, że przez kilka lat uzbierało się aż 290 tysięcy złotych.
Zarzut w tej sprawie usłyszał już dyrektor biura cechu Tadeusz R., a sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Częstochowie. Dyrektor przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. - Tłumaczył, że pieniądze przeznaczał na własne potrzeby dnia codziennego. Ten proceder trwał, według ustaleń prokuratury, od 2008 roku do kwietnia bieżącego roku - mówi prokurator Wojciech Smoleń.
Starszy cechu, Jan Witkowski zaznacza, że nie będzie komentował tej sprawy, ponieważ czeka na wyrok sądu. Podkreślał, że zarząd jest teraz w niezręcznej sytuacji i dodał, że w maju bieżącego roku powiadomił organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Problem w tym, że cały proceder trwał kilka lat…
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?