Jest raport mieszkańców. Oto najniebezpieczniejsze miejsca w Zawierciu!

Według danych policji, w ubiegłym roku w powiecie doszło do 1402 przestępstw i wykroczeń szczególnie uciążliwych dla lokalnej społeczności (rozboje, pobicia czy kradzieże - dop. red.). Było ich więcej niż w 2010 roku (1389), ale zdecydowanie mniej niż osiem lat temu (2376).

Teoretycznie nasz teren powinien być na tyle bezpieczny, by bez obawy wracać z pracy czy spacerować z dzieckiem. Jak się okazuje, tylko teoretycznie, bo na przysłowiowych palcach jednej ręki nie jesteśmy w stanie policzyć najbardziej niebezpiecznych rejonów. Dwa lata temu zawierciańska policja przeprowadziła na swojej stronie internetowej sondę dotyczącą bezpieczeństwa w stolicy powiatu zawierciańskiego. Internauci do najbardziej niebezpiecznych miejsc zaliczyli wówczas m.in. ulice Apteczną, Marszałkowską, Niedziałkowskiego, Żabią, Westerplatte, Broniewskiego, Mickiewicza, Nowowierzbową, Daszyńskiego, Wierzbową, Senatorską oraz 3 Maja, okolice ulic Zaparkowej i Kombatantów, osiedla Żabki, Przyjaźń, Szymańskiego i Argentyna, plac Dąbrowskiego, dzielnice Łośnice i Kromołów, park przy ul. Kościuszki i okolice dworca PKP.

- Są osoby, które narzekają na bezsilność policji, a należy pamiętać, że mieszkańcy mogą nam pomóc w wykryciu sprawców przestępstwa. Mogą to zrobić anonimowo za pomocą formularza "Powiadom nas" na stronie internetowej policji, jak i dzwoniąc do nas w ramach kampanii społecznej "Nie reagujesz - akceptujesz" (tel. 32 67 38 255). Wiele osób kojarzy to z postawą konfidenta, tymczasem ma to doprowadzić do tego, by nam wszystkim żyło się lepiej i bezpieczniej - podkreśla oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji Andrzej Świeboda, który dodaje, że w ostatnich tygodniach patrole są najczęściej kierowane w okolice dworca PKP, Paderewskiego, 3 Maja i Stary Rynek oraz na osiedla Żabki, Szymańskiego i Dąbrowica.

Swoje zdanie na temat bezpieczeństwa w mieście ma Piotr Gudzowski. To prezes i trener klubu sportów walki Hammer Kick Zawiercie, który na co dzień - już od 14 lat - pracuje w firmie ochroniarskiej. - Trzeba zwrócić uwagę na to, że nie same miejsca, tylko ludzie mogą nam zrobić coś złego - podkreśla Piotr Gudzowski. - Najlepiej jest minimalizować ryzyko, a do tego nie potrzeba wiele. Wystarczy zdrowy rozsądek oraz troszeczkę inteligencji i wyobraźni. Niestety najbardziej brakuje nam tej wyobraźni. Jeśli przykładowo będę szedł ulicą Paderewskiego, to nie muszę iść przy parku, gdzie jest ciemno, tylko mogę iść drugą stroną. Zdarza się tak, że niektórzy idą ulicą i mimo tego, że obserwuje ich grupa wyrostków, wyjmują najnowszy telefon dotykowy albo w sklepie ktoś na nas patrzy, a my wyciągamy portfel, w którym jest gruby plik banknotów. Nie mówię, że jesteśmy na Dzikim Zachodzie, ale trzeba w jakiś sposób minimalizować zagrożenie, bo nie wiemy czy ktoś nas nie obserwuje po to, by zaraz okraść - zwraca uwagę Piotr Gudzowski.

W Zawierciu można trenować różne sporty walki, a organizowane są też kursy samoobrony. Mieszkańcy biorą w nich udział po to, by jak najlepiej zachować się podczas spotkań trzeciego stopnia z przestępcą. - Nie można się jednak oszukiwać. Unikanie konfrontacji jest najlepszym wyjściem z sytuacji i trzeba schować dumę do kieszeni. To nie jest tchórzostwo. Kursy samoobrony to świetna robota, ale większość osób, które się na nich szkolą nigdy nie miała do czynienia z realnym zagrożeniem. W sali można przećwiczyć różne warianty, ale nigdy nie wiemy jak zareagujemy na ulicy. Trenowanie sportów walki daje nam mały parasol ochronny, ale nikt nie zagwarantuje tego, że nie zostaniemy pobici przez łobuza, który nigdy nie trenował w sali. Na ulicy nie ma bowiem żadnych zasad -przestrzega Piotr Gudzowski.