W niedzielę w Podzamczu czaszkę znalazła mała dziewczynka, która poszła z mamą na grzyby. O makabrycznym znalezisku powiadomiono policjantów. W środę psy zwłokowe dr med. Tomasza Męcika-Kronenberga z OSP Niegowonice znalazły resztę zwłok. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu i prokurator.
Nasze informacje potwierdziła zawierciańska policja.
- Znaleziono czaszkę, która była w daleko posuniętym rozkładzie. Trudno w tej chwili powiedzieć z jakiego okresu pochodzi. Nie chcę mówić czy to rok, dwa lata czy 30. Wyjaśnią to specjalistyczne badania - mówi nadkom. Andrzej Świeboda, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu. - W kolejnych dniach, kilkaset metrów dalej, znaleziono elementy szkieletu w takim samym stopniu rozkładu jak czaszka - podkreśla nadkom. Świeboda. Rzecznik dodaje, że niewykluczone jest działanie dzikich zwierząt, a na miejscu zdarzenia nie było żadnych śladów, które wskazywałyby na to, że doszło do samobójstwa. Spekuluje się, że ktoś mógł iść na grzyby i zasłabł. To jednak tylko jedna z hipotez. Śledztwo tej w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Zawierciu.
To już drugi podobny przypadek w ostatnich tygodniach w powiecie zawierciańskim. W lipcu w Porębie znaleziono rozkładające się ludzkie zwłoki. Znajdowały się w zaroślach w pobliżu miejsca, w którym wcześniej odkryto czaszkę kobiety. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zawierciu.
Są już wyniki badań zleconych przez prokuraturę. Czytaj więcej na dziennikzachodni.pl
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?