Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie mogą doczekać się końca remontu klatek schodowych

Monika Ziółkowska-Wnuk
Monika Ziółkowska-Wnuk
Zdecydowałem się skontaktować z waszą redakcją ponieważ od kilku miesięcy nie możemy doprosić się od Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik", aby ta przyśpieszyła prace przy remoncie balkonów i klatek schodowych - mówi Janusz Mach, mieszkaniec bloku przy ulicy Sienkiewicza 60 A.

- Ekipa, która wykonuje prace, robi to bardzo opieszale. Według mnie, powinny one trwać około 3 tygodni, a trwają już ponad 3 miesiące. Może dzięki wam uda się coś się zmienić. To skandal, że tak traktuje się mieszkańców. Płacimy za mieszkania, a niczego nie możemy się doprosić. Jeden z prezesów obiecał nam dwa miesiące temu, że inwestycja zostanie bardzo szybko zakończona. Tak się jednak nie stało - mówi zdenerwowany.
Złożona bez pokrycia obietnica bardzo zdenerwowała mieszkańców. Czarę goryczy przelał fakt, że przed dwoma tygodniami zarząd spółdzielni znów obiecał kontynuowanie prac choć nic się nie zmieniło.
- Robotnicy nie dokończyli jednej klatki, a wzięli się za drugą. Wszystko jest rozgrzebane i końca nie widać - dodaje Janusz Mach. Inny mieszkaniec bloku, Michał Gajda twierdzi, że spółdzielnia nie nadzoruje prac i to jest przyczyną opóźnień. - Nie ma tutaj żadnego nadzoru nad pracownikami, którzy robią co chcą. Zazwyczaj przy klatkach pracują dwie osoby, w porywach trzy. Trzeba jednak zaznaczyć, że na budowie nie ma ich po kilka dni.
Zatrudniona przez Spółdzielnie "Hutnik" firma ma zabezpieczyć balkony przed opadami deszczu, założyć nowe daszki oraz wykonać prace dekarskie. Ich opieszałość jak mówią mieszkańcy niesie jednak wiele strat. - Mieszkam na parterze i przez te prace już drugi raz zalało mi mieszkanie. Robotnicy źle zabezpieczyli prace przed deszczem - mówi dalej Michał Gajda.
Mieszkańcom trudno zrozumieć tę sytuację, tym bardziej, że płacą ponad 60 zł miesięcznie na fundusz remontowy.
- Główne wejścia do bloku są zdewastowane, domofony zepsute, a ostatni raz było malowane chyba 20 lat temu. Na co idą nasze pieniądze, skoro nawet prowadzony remont nie jest wykonywany tak jak powinien - skarży się i zastanawia Jolanta Wójcik.
Natomiast Anna Guzek zaznacza, że interwencja mieszkańców w siedzibie spółdzielni na chwilę ustawia robotników do pionu, a już następnego dnia robota stoi w miejscu. - Te remont to jakiś koszmar -mówi. - Przecież nic nie można w domu zrobić. Nie wiemy, kiedy możemy wywiesić pranie lub posprzątać bałagan na balkonie. Nie możemy też założyć na balkonach daszków, bo cokoliki nie są założone.
Problemów w bloku jest więcej. Mieszkańcy skarżą się także na niedogrzane mieszkania. Piotr Janus, zastępca zarządu SM "Hutnik" zapewnia, że prace nie powinny potrwać dłużej niż do końca przyszłego tygodnia.
- Faktycznie prace remontowe w tym bloku znacznie się wydłużają. Powodów jest wiele. Duże znaczenie ma fakt, że jest tam mało miejsca i pracować może tam od 2 do 4 pracowników - tłumaczy Piotr Janus. - Warto zaznaczyć, że robimy to wszystko po to aby lokatorom nie zalewało mieszkań. Balkony ułożone są kaskadowo i nie wytrzymują naszego klimatu. To musi zostać naprawione.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto