Kłusownicy wciąż polują na zwierzęta
Jeśli ktoś myśli, że kłusownictwo to tylko legendy i w XXI wieku nie ma to miejsca, jest w dużym błędzie. Działania kłusowników są jak najbardziej wciąż aktualne i niestety niebezpieczne. W związku z tym koła łowieckie przeprowadzają cykliczne, profilaktyczne działania na terenach lasów. Ostatnio, specjalną akcję pod nadzorem Państwowej Straży Łowieckiej przeprowadziło koło łowieckie "Darz Bór" w lasach na terenie gminy Ogrodzieniec. Działania miały na celu przede wszystkim ujawnienie wszystkich wnyków, potrzasków oraz innych urządzeń kłusowniczych.
- Najbardziej skuteczną formą walki z kłusownictwem jest, prowadzona przez myśliwych z Koła Łowieckiego "Darz Bór" w Ogrodzieńcu, systematyczna kontrola miejsc w których może dojść do rozkładania wnyków, sideł, potrzasków, oraz rożnych pułapek i likwidowanie ich. Walcząc z tym procederem nawiązaliśmy współpracę z odpowiednimi służbami tj. Policja, Państwowa Straż Łowiecka, Straż Leśna. Tylko tak współpraca służb jest częstokroć gwarantem skuteczności w działaniu - podkreśla Olga Oleksiak, łowczy rejenowy.
To częste działania łowczych
Okazuje się, że nieodpowiednie kłusownictwo jest sporym problemem. Świadczy o tym fakt, jak często przeprowadzane są takie profilaktyczne działania. Najbardziej potrzebne są właśnie w okresie przedświątecznym. Nie tylko koła łowieckie, ale i mieszkańcy mogą znaleźć wtedy takie niebezpieczne urządzenia w lasach. Kłusownicy rozstawiają je tam, by zdobyć mięso nie tylko dla siebie, ale także często do sprzedaży.
- Takie akcje, które prowadzimy mają przede wszystkim charakter profilaktyczny. Organizujemy je kilka razy w roku, głównie w okresie przedświątecznym, gdzie proceder kłusownictwa jest bardziej wzmożony. Pojawia się popyt na mięso, zwiększa się nielegalna podaż. Bardzo niepokojący jest fakt, że osoby zakładające wnyki nie przestrzegają okresu ochronnego dla danego gatunku. Rozstawiają pułapki w okresie, kiedy pojawiają się młode, gdy samica zostanie schwytana w sidła często jej młody skazane są na śmierć. Nie przestrzegają żadnej etyki - dodaje.
Należy uważać, od kogo kupujemy mięso
Schwytaną zwierzynę, kłusownicy często przeznaczają na sprzedaż mięsa. Kuszą ludzi zapewniając, że jest świeże, bo przecież sami je zdobyli. Łowczy przestrzegają, by nie kupować mięs z nieznanych nam źródeł. Takie mięsa nie zawsze są odpowiednio przebadane. Mogą być groźne dla zdrowia, a nawet życia ludzi.
- Kupowanie takiego mięsa z nielegalnych źródeł - kłusowników jest bardzo niebezpieczne. Często takie mięso już wcześniej ulega zaparzeniu i okazuje się, ze konsument kupuje właściwie mięso niezdatne do użytku "padlinę", które może powodować różnego rodzaju zatrucia i choroby. Takie mięso nie jest poddawane odpowiednim badaniom. Na przykład włośnica to bardzo niebezpieczna choroba dla człowieka. Jeśli chcemy zakupić takie mięso to są odpowiednie punkty sprzedaży bezpośredniej dziczyzny. Tusza jest legalnie pozyskana, odpowiednio przechowywana i przebadana - zaznacza Olga Oleksiak.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?