Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Woli Libertowskiej może powstać farma wiatrowa, ale wszystko zależy od decyzji mieszkańców

Patryk Drabek
123RF
Licząca około pół tysiąca mieszkańców Wola Libertowska w gminie Żarnowiec ma szansę na wielką inwestycję. Wyniki z masztu pomiarowego ustawionego na jednej z posesji wskazały bowiem, że wiatr wieje z prędkością, która sprawia, że utworzenie tam farmy wiatrowej jest opłacalne dla potencjalnych inwestorów.

Wygląda jednak na to, że nie wszystkie wątpliwości zostały tym samym... rozwiane. Zielone światło dla przedsięwzięcia może się zapalić tylko wtedy, gdy pomysł spotka się ze społeczną akceptacją. Tu właśnie zaczynają się schody. - To byłaby pierwsza farma wiatrowa w tej części Jury Krakowsko - Częstochowskiej. Nie może być jednak żadnych niedomówień, a po całym przedsięwzięciu sygnałów, że wiatraki negatywnie wpływają na życie mieszkańców. Przekonujemy ich do tej inwestycji już od trzech lat - podkreśla wójt gminy Żarnowiec Eugeniusz Kapuśniak, który jednocześnie wymienia korzyści płynące z tego przedsięwzięcia, a więc energię odnawialną, podatek od nieruchomości, który zasili budżet gminy oraz pewne profity dla osób, które wydzierżawią swój teren. 



To ostatnie zagadnienie jest właśnie kością niezgody. - Dużych przeciwwskazań nie ma, chociaż są pewne opory mieszkańców. Wieś jest jednak teraz biedna i dodatkowy grosz każdemu się przyda. Nie ustaliliśmy jeszcze szczegółów płatności, ale wiadomo, że wiatraki miałyby powstać dalej niż kilometr od zabudowań. W ciągu najbliższych lat pięć z nich miałoby być utworzonych w Woli Libertowskiej, a osiem w sąsiedniej Otoli - mówi Andrzej Szwej, sołtys Woli Libertowskiej i radny Rady Gminy w Żarnowcu.


W samej miejscowości sytuacja wygląda obecnie tak, że jedni są za, a drudzy się zastanawiają. - Akurat na mojej działce nie miałoby być takiego wiatraka. To dobrze czy źle? Zależy z jakiego punktu widzenia patrzeć. Poza tym ważne jest też, w którym miejscu miałby powstać i na jakich warunkach - zaznacza Adam Sąkól z Woli Libertowskiej, a jasno sprawę stawiają mieszkańcy, którzy finansowo skorzystaliby na utworzeniu farmy wiatrowej. Ich zdaniem sąsiedzi robią im po prostu na złość.
- Tu nie chodzi o wiatrak, tylko o pieniądze. Jeśli ktoś ma w związku z tym jakąś korzyść, to jest za, a jeśli nie, to jest automatycznie przeciw. Nasza działka jest brana pod uwagę, ale wiatrak może nie powstać, ponieważ nie można się porozumieć z sąsiadami. Skrzydło ma rozpiętość 90 m, a działka ma 40 m, więc dwóch sąsiadów musi się zgodzić na to, żeby na ich „prywatnym” niebie pojawiło się śmigło. To jak sytuacja z Kargulem i Pawlakiem - kręci głową rolnik z Woli Libertowskiej.


Niektórzy rzeczywiście podkreślają, że problem jest taki, że... - Nie u wszystkich jednakowo wieje wiatr - podkreśla z uśmiechem jedna z mieszkanek. - Moim zdaniem nie chodzi o to, że to będzie komuś przeszkadzało, lecz o to, że jednek sąsiad będzie to miał, a drugi nie. Każde gospodarstwo nie może mieć jednak chyba swojego wiatraka - zauważa mieszkanka Woli Libertowskiej.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto