Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal prażonek w Porębie: Dla nich to prawdziwy rarytas

Patryk Drabek
Tak wyglądał tegoroczny festiwal prażonek w Porębie.
Tak wyglądał tegoroczny festiwal prażonek w Porębie. P. Drabek
Festiwal prażonek w Porębie: Dla jednych jest to potrawa składająca się z ziemniaków i tego, co znajdziemy w lodówce, a dla innych prawdziwy rarytas, powstający dzięki wyjątkowemu przepisowi. Jest takie miejsce na ziemi, gdzie prażonki są po prostu elementem lokalnej tradycji. To Poręba.

Festiwal prażonek w Porębie: Dla nich to prawdziwy rarytas

Zapach tej potrawy, przygotowywanej m.in. w dwóch największych kociołkach na świecie, roznosił się daleko poza terenami Miejskiego Ośrodku Sportu i Rekreacji w Porębie, chociaż mieszał się jeszcze z innym daniem, a konkretnie gulaszem przygotowywanym przez delegację z partnerskiego węgierskiego miasta Kistelek.

Jakby na to nie patrzeć, to gwoździem programu były jednak prażonki, które łączą porębian spotykających się w weekendy właśnie przy kociołku.

- Włosi mają pizzę, a my mamy prażonki. Porębskie powstają według naszej receptury, a więc bez marchwi i buraków, chociaż takie też się zdarzają. Sama receptura nie zmieniała się na przestrzeni lat, ale pewne zmiany możemy zauważyć, patrząc na kociołki - zauważa burmistrz Poręby, Marek Śliwa.

Kiedyś nie było bowiem pokrywki, a potrawa była zabezpieczana liściem kapusty. Wszystko było natomiast przykrywane darnią. Czasy się jednak zmieniały i porębski FUM wprowadził dekiel garnka, a następnie dokręcaną śrubę.

Początki porębskich prażonek datowane są na początek 18. wieku, gdy w karczmie w Niwkach potrawa została zaprezentowana jako danie ludzi biednych. Składało się z ziemniaków czy też cebuli, a konsumpcji towarzyszyło zsiadłe mleko. Teraz mamy do tego boczek i kiełbasę. Dzieje porębskiej potrawy zna dobrze historyk Zdzisław Kluźniak, który podkreśla, że już w 19. wieku ziemniaki stały się powszechne na terenie Królestwa Polskiego.

- Jeśli chodzi o prażonki, to sposób przyrządzania tej potrawy przez lata ewoluował. Najpierw powstawały one w garnkach glinianych, a nie żeliwnych. Co ciekawe, w tej chwili w Porębie mówi się, że prażonki z burakami to nie są porębskie prażonki. Nazwijmy to omyłką historyczną - zaznacza Zdzisław Kluźniak, tłumacząc, że burak zawsze był potrzebny w tej potrawie, ponieważ gdy panowała bieda na wsi właśnie burakami wykładano ścianki kociołka. Po to, by nie przypaliły się ziemniaki.

- Trzeba zaznaczyć, że pierwszy żeliwiak w Porębie pojawił się w 1857 roku i dopiero w drugiej połowie XIX wieku tworzył się przemysł odlewniczy. Właśnie wtedy powstawały garnki żeliwne, a te naczynia były zdecydowanie bardziej szczelne - podkreśla Zdzisław Kluźniak.

Wpływ na ich szczelność miał skład masy formierskiej. Dodawano do niej bowiem końskie łajno. W obecnych czasach na szczęście odstąpiono od tego pomysłu…

Festiwal prażonek w Porębie: Zobacz więcej zdjęć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto