Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Zawiercia: Historyczny album z czasopismami

Patryk Drabek
Andrzej Kozłowski z Zawiercia przyniósł do naszej redakcji historyczny album.
Andrzej Kozłowski z Zawiercia przyniósł do naszej redakcji historyczny album.
Historia Zawiercia: Do naszej redakcji wchodzi starszy mężczyzna. - Myślę, że to mogłoby pana zainteresować - mówi, a po chwili wyciąga historyczny album. W środku znajdują się egzemplarze takich czasopism, jak „Czyn”, „Świat pracy” czy też „Front robotniczy”.

Historia Zawiercia: Historyczny album z czasopismami

Ten album otrzymałem od mojego przyjaciela jakieś 30-40 lat temu. Od tej pory leżał u mnie w domu, a ja od czasu do czasu przerzucałem niektóre strony - podkreśla Andrzej Kozłowski.

W maju 2015 roku skończy 86 lat. Sam - już po maturze - w 1948 roku został aresztowany. Uczniowie przeczytali wówczas książkę Romana Dmowskiego i areszt czekał na każdego z nich. Po trzech miesiącach Andrzej Kozłowski usłyszał wyrok - 7 lat. Przebywał w Jaworznie i Wronkach. Wyszedł po pięciu latach. Obecnie należy m.in. do „Jaworzniaków”, a więc powołanego w 1990 roku Związku Młodocianych Więźniów Politycznych lat 1944-1956. W związku z tymi wydarzeniami historia zawsze ciekawiła zawiercianina.

- Widziałem ostatnie numery „Tygodnika Zawierciańskiego”, który jest dodatkiem do Dziennika Zachodniego i zauważyłem, że zajmujecie się lokalną historią. Jeszcze raz przejrzałem album i zobaczyłem, że kilka wątków dotyczy Zawiercia i okolic. Wydawało mi się, że was to zainteresuje, ponieważ około 80 lat temu również pisało się o problemach w Hucie Szkła - podkreśla Andrzej Kozłowski. Nasz Czytelnik miał rację, ponieważ zainteresował nas tym tematem.

Dyrektor maltretuje i bije robotników!
O problemach w Hucie Szkła w Zawierciu pisaliśmy już na naszych łamach wielokrotnie. Ponad 80 lat temu wcale nie było jednak kolorowo.

Wystarczy sięgnąć po jeden z numerów czasopisma „Front robotniczy”. Niedziela, 13 grudnia 1931 roku. Do mieszkańców trafia kolejny numer, a w nim: „W zawierciańskiej hucie szkła stosunki coraz więcej pogarszają się. Materjał do produkcji otrzymujemy w złym gatunku, a więc produkt podlega dyskwalifikacji, za co robotnicy nie otrzymają zapłaty, chociaż nie jest to ich winą. Należałoby sprawę tę załatwić, bo trudno ponosić odpowiedzialność za nie swoje winy” (pisownia oryginalna) - napisano wówczas w czasopiśmie.

To jednak nie wszystko… „W początku maja b.r. dyrekcja wprowadziła obcokrajowca p. Machaczka na kierownika huty. Pan ten od samego początku kierownictwo swe rozpoczął od maltretowania robotników i nawet zdolnych fachowców polskich. Widocznie denerwuje go to, że w Polsce są zdolni fachowcy. P. Machaczek zabiera się nawet do bicia robotników. Zmusza także do ponad 8-iu godzin pracy. Pomimo interwencji naszej u Inspektora Pracy i spisania protokółu ze sprawek tego cudzoziemca nic się nie zmieniło, owszem Machaczek otrzymał pozwolenie na dalszy pobyt i w dalszym ciągu maltretuje robotników, stosuje obniżki płac, grozi wydaleniem z pracy i robi zamieszanie w fabryce. Naturalnie musimy zrobić koniec tej głupiej i chamskiej taktyce Machaczka, tolerowanej przez dyrekcję, bo przede wszystkim dyrekcja jest odpowiedzialna za ordynarne zachowanie się p. Machaczka. Postaramy się, że Machaczek znajdzie się ze swym chamstwem poza granicami naszego Państwa” - napisał „Front robotniczy”.

Zamknięcie huty. Müller chciał i już!
Sprawa miała swój ciąg dalszy. Otwieramy „Front robotniczy” z 31 grudnia 1931 roku i czytamy: „Zastępca widocznie interesów kierownictwa huty p. mecenas Walenty Waloga z Zawiercia nadesłał nam w tej sprawie „sprostowanie”, które w gruncie rzeczy niczego nie prostuje, ale które jest pochwalnym artykułem dziennikarskim, pełnym entuzjazmów dla zarządu huty, a przedewszystkiem dla p. Machaczka. Pozatem zaś w „sprostowaniu” tam znajdują się wyraźne… groźby pod adresem robotników, jeżeli ośmielą się krytykować panujące tam stosunki” - napisała redakcja.

Już 10 kwietnia 1932 roku „Front robotniczy” pisał: „Dn. 27 lutego została zamknięta huta szkła Reicha w Zawierciu. Zamknięcie motywowano brakiem zamówień, lecz nie jest to prawdą. Chodziło bowiem o obniżkę płac i cofnięcie niektórych świadczeń w naturze, które dotychczas robotnicy otrzymywali. Ale i to nie mogło być głównym powodem. Bo przecież z robotnikami można było dojść do porozumienia, jak zwykle się w takich wypadkach praktykuje i nie trzeba było uciekać się do zamykania fabryki. Lecz p. dyrektor Müller chciał fabrykę zamknąć. Chciał, no i już! Jego pańska wola. To też nie bawił się nawet w jakiekolwiek rozmowy z robotnikami” - pisał „Front robotniczy”.

Müller nie stanął oko w oko z załogą, lecz uciekł do Czechosłowacji...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto