Akcja „Czyste skały” na stałe wpisała się w kalendarz listopadowych wydarzeń na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Podobnie jak w ubiegłych latach miała na celu zlikwidowanie niepożądanych malowideł, które pojawiły się na skałach.
- Nasza akcja polega naczyszczeniu skał zniepożądanych graffiti. Robimy to metodą piaskowania. Polega ona naczyszczeniu poprzez wyrzucanie podbardzo dużym ciśnieniem piasku zpiaskarki. Metoda jest naturalna i nieinwazyjna. Pozostawiamy po sobie jedynie piasek, który szybko wtapia się w środowisko - tłumaczy Robert Nieroda, dyrektor Związku Gmin Jurajskich.
W tym roku Związek Gmin Jurajskich z ekipą zajmującą się czyszczeniem skał pojawił się w kilku miejscach naszego powiatu. Akcja przeprowadzana jest również w województwie małopolskim.
- Najpierw zajęliśmy się czyszczeniem skałek przy zbiorniku wodnym w Kroczycach. Następnie wyczyściliśmy Okiennik Wielki - wymienia Robert Nieroda. - W Kroczycach naszą akcję przeprowadziliśmy dwa lata temu. Od tego czasu turyści zdążyli pozostawić nowe bohomazy na skałach. W powiecie zawierciańskim czyściliśmy wróciliśmy również na wzgórze Kromołowiec w Niegowonicach. Wybraliśmy jednak inne skały niż przed rokiem. Niestety na miejscu okazało się, że musimy powtórzyć czyszczenie. W tym czasie grafficiarze zdążyli już pozostawić swoje malunki. Musieliśmy je ponownie usunąć - dodaje Robert Nieroda.
Namalowanie prostego graffiti zajmuje kilka minut. Wyczyszczenie go wymaga nieco więcej czasu. Wandale często nie zdają sobie również sprawy z kosztów takiego czyszczenia. Zazwyczaj jest to kilka tysięcy za jeden dzień pracy. W koszty wliczane jest wypożyczenie sprzętu oraz pensje dla pracowników.
- Jest to trudne zadanie, ponieważ dostępność tych skał nie jest łatwa. Maszyny, którymi przeprowadzamy czyszczenie są duże i ciężkie. Kompresor waży nawet około dwóch ton - mówi Robert Nieroda. - Graffiti często znajdują się na dużych wysokościach. W przypadku okiennika było to około 20 metrów. Trudno jest przenieść tam sprzęt. Musimy dbać również o bezpieczeństwo pracowników. W tym roku pomagali nam w tym ratownicy Grupy Jurajskiej GOPR - dodaje Robert Nieroda.
Związek Gmin Jurajskich zapowiada, że w przyszłym roku planowana jest kolejna tego typu akcja.
- Myślę, że jeszcze kilka lat zajmie zanim dotrze do świadomości ludzi, że nie wolno pisać po skałach - kończy Robert Nieroda.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?