Mimo zalanych ścian i grzyba, który pojawił się na klatce schodowej oraz dwóch pism, w tym ostatniego wysłanego we wrześniu tego roku, do tej pory problemu nie rozwiązano. A zima za pasem...
- Widać ślady na ścianie. Teraz w pokoju wiszą jeszcze zegary, ale jeśli się je zdejmie, to wygląda to jeszcze gorzej - denerwuje się Jerzy Ornacki. - Przychodzą dłuższe i to nawet nie takie intensywne opady, a po chwili zaczyna kapać. Podstawialiśmy miskę, gdzie się dało, ale jest też tak, że ta woda leje się po ścianie na dół do sąsiadki. Trzeba było zrywać boazerię - denerwuje się mieszkaniec Zawiercia, a jego żona Irena dodaje: - Nie malowaliśmy tych ścian, ponieważ chcieliśmy, by to dobrze wyschło, a wydawało nam się, że w międzyczasie wykonany zostanie jeszcze ten remont. Do tej pory jednak się nie doczekaliśmy - podkreśla.
W lutym, gdy lód znajdujący się na dachu zaczął topnieć, mieszkańcy szmatami ściągali wodę ze strychu i jak podkreślają, udało im się zebrać... 50 litrów wody. Zgłosili problem, ale nadal czekają na remont feralnego dachu. Mieszkańcy spróbowali również interweniować na początku tego miesiąca, ponieważ skala problemu była niepokojąco wysoka.
- Sąsiadka na strychu ustawiła sobie wanienkę, by ta woda wpadała właśnie do niej. Ludzie radzą sobie na różne sposoby - mówi Jerzy Ornacki.
Wywołana do tablicy mieszkanka bloku podkreśla, że nawet wspomniane wcześniej rozwiązanie nie jest skutecznym sposobem. Przyznaje zresztą, że to dziwne, by w obecnych czasach musiała sobie tak radzić z problemem.
- Jak nie pada, to nic się nie dzieje. Gorzej, gdy mamy do czynienia z deszczem. Woda leci co prawda do wanienki, ale gdy opady są intensywne, to w końcu się przelewa. Gdy nie używałam tej wanienki, to miałam takie zacieki, jakie są teraz u państwa Ornackich - wspomina Irena Cecot.
Mieszkańcy podkreślają, że same zacieki nie są wielkim problemem w porównaniu z sytuacją, gdy woda zaczyna kapać z sufitu. Szczególnie nocą, kiedy wypadałoby odpocząć i iść spać. Kapanie krzyżuje te plany. - Spółdzielnia ma prawdopodobnie przewidziane w planach remontowanie tego dachu, ale nie wiemy, kiedy by to miało nastąpić skoro idzie zima. Jak przyjdą deszcze i mrozy, to będzie problem - mówi Irena Ornacka.
Przedstawiciel Spółdzielni Mieszkaniowej "Zawiercie" zapewnia nas, że remont dachu wspomnianego budynku będzie za moment realizowany.
Robotnicy zaczęli prace na bloku nr 9, a następnie właśnie poprzez budynek nr 13 przejdą do tego oznaczonego numerem 15.
Naprawy mają jednak trwać do momentu pojawienia się pierwszy opadów śniegu.
- Właśnie. A nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy w tym momencie mieli już zimę. Przecież w ubiegłym roku śnieg był już 15 października. Pojawi się biały puch i robotnicy przestaną pracować, a my pozostaniemy z problemem - wskazują mieszkańcy.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?