Zawiercie: Tajemniczy klient, czyli subiektywny przewodnik po smakach powiatu

Przy drodze krajowej, ze sporym parkingiem, ma pełne szanse na sukces. Wnętrze schludne i czyste. Eleganckie, białe obrusy z kontrastowymi serwetami na stołach nie budzą żadnych skojarzeń z typowym zajazdem w rustykalnym stylu. Podoba się.

Ponoć specjalnością są tutaj pierogi, o czym informują tablice przy wjeździe i menu - dość typowe ze sporymi możliwościami wyboru. Zamawiamy barszcz czerwony z uszkami, ogórkową, pieczeń wieprzową i kopytka no i hitowe pierogi - z mięsem, kapustą, leniwe i z serem.

Oczywiście nie pełne porcje a mix do degustacji. I od oceny pierogów zaczynamy. Ciasto na pierogi lekko twarde, widać w nich zawartość ziemniaków. Wielkość - w sam raz, należy tu powiedzieć że dziesięć sztuk składających się na porcję to ilość, której nie każdy daje radę. Świeżość - na pewno nie odgrzewane w mikrofalówce.

Zawartość - farsz mięsny ze znaczną przewagą drobiu, poprawnie przyprawiony. Kapusta z grzybami - to po prostu kiszona kapusta, ugotowana i przyprawiona, z małą zawartością grzybów. Ruskie - właściwa konsystencja i proporcje sera i ziemniaków, gdyby tylko więcej pikantności to byłyby bardziej niż poprawne. Z serem - poprawne.
Barszcz czerwony z uszkami - sam barszcz niezły choć trochę wodnisty i bez majeranku, uszka zgrabne, ze sporą ilością farszu - niestety ten sam co w pierogach.

Aż się prosi aby przyprawić go mocniej, więcej czosnku, pieprzu, majeranku. Ogórkowa poprawna - takiej należałoby się spodziewać wszędzie. Pieczeń wieprzowa z kopytkami - niezła, choć sos mało wyrazisty. Kopytka fajne, zgrabne miękkie. Przystawki są tylko na zimno. Standard.

Reasumując, mam mieszane uczucia. Niby jest poprawnie, ale bez rewelacji. Jednak pewnie kiedyś jeszcze tam wpadnę. Tylko czy na pierogi?

Tajemniczy Klient*
* znawca tematyki kulinarnej, członek jury w wielu prestiżowych konkursach kulinarnych w Polsce.